Zareklamuj się na Strefie »
Nie masz jeszcze konta?
» Zarejestruj się
» Przypomnij hasło
Jednosłowna historyjka

Jednosłowna historyjka

Ostatnia edycja: 11.04.2012, 22:35

Wiem...
To opowiadanie nie ma nic wspólnego z RPG, fantasy czy nawet z samym znaczniem słowa sens. Szukasz opowiadania bez fabuły, bez konkretnych bohaterów... i bez końca? Szukasz czegoś co zamieni ci mózg w wodę lub w ogóle go wyżre. Właśnie znalazłeś na to przepis!

Jednosłowna historyjka to opowiadanie tworzone przez użytkowników (i tylko użytkowników) forum Strefy RPG. Każdy dopisuje swoje słowo co po pewnym czasie zamienia się w opowiadanie. Jest to swego rodzaju "betonowe opowiadanie" lub inaczej "czeski film" - nikt nic nie wie i nie wiadomo o co chodzi, a wszystko jest przepełnione wszechobecnym absurdem. Jest ono głównie przeznaczone dla osób nie znających pojęcia "wyrywane nogi", opowiadanie zawiera dużo drastycznych momentów. Z każdą chwilą Jednosłowna historyjka jest coraz bardziej "betonowa", tutaj każdy robi sobie jaja z każdego.
Prócz tego pewna jest jeszcze jedna rzecz - opowiadanie jest przepełnione błędami... każdego możliwego rodzaju.

Ostrzegam...

Czytasz to na własną odpowiedzialność


Cała redakcja, użytkownicy i wszyscy tutaj zgromadzeni nie odpowiadają za powikłania po przeczytaniu tekstu. By pisać razem z innymi użytkownikami wystarczy się zarejestrować na forum i odnaleźć odpowiedni temat.

Miłej lektury.

Jednosłowna historyjka


Część I
by strefaRPG.pl/forum users



Dawno temu żył pewien mały gumiś, który był kudłaty i zezowaty. Lubiał alkohol i szybkie dziewczyny na mieście, a także overlocking. Pewnego dnia postanowił podkręcić sobie procka, którego spalił. Wkurzył się i kopnął (i zdetonował) babcię, ale ona wiedziała, że wnuczek jest pradawnym indianinem z ogromną maczugą, którą uderzył kumpla w głowe gdy wielkie UFO przeleciało mu stojącego włosa i zdematerializowało mu czaszkę pustą jak portfel ze szmatexa. Następnie zwymiotował krwią którą ubrudził sobie futerko szopa, które przykleiło mu się do głowy i bluzgając zrobił salto mortale. I poszedł do rzeźnika Staszka - psychopaty, który uwielbiał kroić gumisie wyrywając im nogi z od*$tu. Dlatego przezywano go Blodek Kozibródek. Jego matka jak pomadka smarowała mu tyłek. Pewnego wieczoru przyszła Genia i zrobiła ciasto malinowe i torcik owocowy z kremem wymiocinowym własnej produkcji. Zjadł go i poszedł do kibla, zobaczył że siedzi tam Adolfik i podciera się "pewnym czasopismem" (słowo wstawione tutaj tyczy się pewnego czasopisma o grach komputerowych, ze względu na to by nie obrażać ludzi w artykułach pozoliłem sobie je zamienić) z wyprzedarzy za 9.99 z VAT i zdjątkiem z Kournikową.

Ale beton...

Wtedy się podjarał i zaczął się ślinić i walić kupę brązową i żadką.
Potem poszedł na ryby i spotkał Gumisia policjanta z pałką (policyjną...) i walnął go baseballem i maczugą. Następnie zabrał mu majtki i nałożył na swoją głowę więc przezywano go siusiu-majtkiem i lalusiem. Z kibla wyciągnął kloca i zchował go do kieszeni z nudów i zaczoł go jeść jak batona. I poszedł w kierunku meczetu modlić się o kasę wygraną w lotto, którą zeżarł z apetycikiem. Niestety atak serca bolał go tak mocno, że hej!
Przyjechał ambulans z sanitariuszem i wtką "Soplica", którą upijali się do trupa i "Finlandią". Pijany kierowca rozwalił o drzewo gumisia bez nóg... i rączków. Nie uniknął wypadku i zdechł (i uciekł).

Koniec części I

Jednosłowna historyjka


Część II
by strefaRPG.pl/forum users


Gumić sporzył potrawkę z żuka, która smakowała jak krowie łajno - "ohyda", pomyślał i spadł ze stołka na m0rdę wybijając sobie dwie przednie dziesiątki z rzędu drugiego. Zrozpaczony gumiś wszedł na kanał #dentysta i poprosił o piękne plomby koloru rzadkiej kupy z Azerbejdżanu i zakrzyknął "HAKUNAMATATA!"
Bo to było od ruskich z przeceny zakupione na Targu nr 19 w Pacanowie. Mającego reputacje targu z używkami i światowego targu chamów perwersyjnych. Za targiem jest psia buda a w niej [beeep]aly się Czarne Jeźdźce ze znanymi adminami Strefy, którzy się użalali nad własną głupotą gdyż byli zakompleksieni na punkcie własnej głupoty, a zsepół moderujący pobił architektów w grze w szachy. Architeci zemścili sie w sraniu na odleglość i i obsrali karsnoluda, ktory pogonil ich z toporem przez co się popłakali i i spadli z roweru i i połamali mordki zajadając truskawkami z bitą śmietaną. Jeden wpadł na zboczony pomysł i nasrał na tort urodzinowy Qurnika, a Qurnik ukręcił łeb Gamowi. A Gam zrewanzował sie kopniakiem z glana za 229.90+VAT z napleta trolla. Wtem Finkregh wbiegł z wielkim shotgunem, a Czarny wpakował mu cały makazynek kałacha w łeb. A z nieba spadł stolec i odbijając sie od scian wpadł czarnemu w usta. Czarny bez namysłu wypluł wszystko na Gameca. A Qurnik z Finkiem wyrzucili Gama i Czarnego za okno , gdyż robili burdy, ale czarny Posiadał moc lewitacji...

A(le) beton... znów "a"...

A Gamec wysoki współczynnik szczęścia przez co wpadł nie na jeża a do basenu, który był pełny jeżów Jerzów. Ale Gamec miał czepek firmy Durex, który był zrobiony przez jeże Jerzych w formie kinder-niespodzianki. A Franki poczuł zapach smażonego mięsa (czyżby babcia cos piekła?). Nie Franek usiadł na piecu. Wyjąc i klnąc, z palącym się zadkiem pobiegł w stronę najbliższego zbiornika wodnego, tzn. śmierdzącej bardziej niż odchody Czarnego (Trolla ) Grupowej Oczyszczalni Ścieków Gminy Mordy (z głupszego opowiadanie zrobiło się jeszcze głupsze...). W tym momencie spadło na Niego wielkie pudło, lecz Frank go uniknął i... wpadł pod przejeżdżającego nieopodal tira, którego kierowca nucił "Miał ja na wiosce szambo , miał ja je...", który wypadł z drogi rozrywając gameca na pół, z rozerwanego Gamca wysypały sie cukierki, które podniosło biedne dziecko i zaczełą chciwie je wcinać. Dziecku z otworów (bez skojarzeń chodzi - mi o uszy nos) zaczeły wychodzi....MAŁE GAMKI! (cała plaga), które zostały wybite przez dezynsektorów, ale się zreinkarnowały jako mrówkojady, ale przyszedl Qurnik i uciekly. Qurnik był uradowany że pokonał małe, wredne, brzydkie, paskudne, wstrętne, obleśne, obrzydliwe, odrażające, gamiki, dlatego też zaprosił Vampa na piwo. Ten jednak podziękował bo piwa nie pije. Qurnik zresztą też , ale chciał być miły. Qurnik opił się oparami piwa i kopnął Gameca w nosiątko na co Gamec zareagował ostrym przeklenstwem - "Qurnik ty dotykany w ucho przez kosiarke spalinową gumofilu w rozowym uniformie". Qurnik rzucił w Gama słownikiem synonimów z autografami prof. Miodka i Michała Wiśniewskiego, ale Gamec zrobił szybki unik i wykonał Fatality na Qurniku.

Koniec części II

Jednosłowna historyjka


Część III
by strefaRPG.pl/forum users


Niestety , nie wiedział Gam , że Qurnik to Wielki Wszechmogący Antywegetariański Nienasycony Lingwiztyczny Absurdalnie Bezecny Bóg Drobiu I Pomniejszych Kaczuszek , O Przydługawym Ciut , Ale Nie Za Bardzo , Pseudonimie Na Kilka Linijek , Co Wcale Nie Przeszkadza W Tytułowaniu Go W Ten Monotonny Sposób . Jako bóg był oczywiście otporny na wszelkiego rodzaju ataki...
Gamec zastosował broń biologiczna i sciagnal skarpetki. Qurnik natomiast zamachnął się Urizielem version 2.1.9.0.2 z dopalaczami... I uciał gamowi ucho.
Nie była to jednak wielka strata - -od tyłu jednak zaszedł gama czarny i zjadł mu mózg jak na władce morku przystało przez co Gam nie mógł już pisać ortograficznie. Lecz potem przyszedł Nordmar i poczestował wszystkich cukierkami. Czarny wzioł jednego jednak mu nie smakował i wyrzygał wszytko w otwartą czaszke gama. Profesor Mi...ek obrzucił wszystkich słownikami i zafristajlował odgryzając psu ucho. Cudowne moce Gameca pozwoliły odbudować mu jego niesamowicie rozbudowany procesor (mózg) v.666. Gamec dostał za to dużo exp więc zainwestował w "Unicestwianie Wielki Wszechmogący Antywegetariański Nienasycony Lingwiztyczny Absurdalnie Bezecny Bóg Drobiu I Pomniejszych Kaczuszek, O Przydługawym Ciut, Ale Nie Za Bardzo, Pseudonimie Na Kilka Linijek, Co Wcale Nie Przeszkadza W Tytułowaniu Go W Ten Monotonny Sposób. Jako bóg był oczywiście otporny (ale beton...) na wszelkiego rodzaju ataki..." i zabił go pstryknięciem w nos. Nie mógł jednak przewidzieć , że ów bóg miał respawn ustawiony na jedną sekundę . Gdy zobaczył zmartwychwstałego boga (tutaj tytulik) opluł się ze strachu... Ale zajaczek wielkanocny znany spawnkiller ustrzelilel Qusia zanim ten mrugnal wylupiastym łokiem. Wtedy do akcji wkroczyła Pani Hela wraz ze swymi hemoroidami i Osferisanem i potraktowala Darkmastera kopniakiem z połobrotu. Ale goździkowa nie chcąc być z gorsza zaatakowała tabletkami biegnac po ścianie pod wodą w powietrzu krzycząc niemym głosem którego nie miała "AYEEEE". Po tej śmiertelnej akcji DarKMasteR żucił jakiś czar i wszystko poszło w pi...
...zdu. Wtem Gamec wyciagnal swojego magicznego skorzanego pejcza i schlastal darkmastera. Wtedy wkroczył Jarząbek. DarKMasteR wstał i zaproponował Gamecowi spółkę a Jarząbek stał dalej jak wkopany w ziemię. Wręcz w niespowdziewanej chwili wskoczył nordmar oknem i polał wszytkich Nalewką "Leśny dzban", po czym uciekł w podziemia. Gamec wkurzyl sie bardzo na takie marnotrastwo cennego trunku i zaczal spijac ów Szatański Nektar z ziemi, który niestety był niczym innym jak trucizną zamieniajacą człowieka w rozszalałego chomika zagłady...
Ale szybko się otrzepał z "trunku" i zaczął się zwijać ze śmiechu jak wygląda reszta ekipy. Słysząc ten śmiech Nordmar rzuciał zgniłym bananem wprost na twarz Darka... DarK żucił czara i banan zmienił się w naleśnik lądując daleko za nim, a Gamec doprawił zgniłym pomidorem, rozpetala sie wojna na jedzenie. I tak rozpoczeła się bitwa,gamec ostro celując prosto w przeciwników pomidorami skutecznie odbierał im procenty życia, lecz nordmar ciągle kontratakował bananami które wsadzał w...odb@t za to DarkMastaah czarował jedzenie w alkohol by bitwa była suto zakrapiana.
Jedzenie niczym pociski swistały nad głowami walczących, podczas gdy eloogosciu wkroczył na pole bitwy nieświadomy zagrożenia ze strony banana w d^pie i zgniłego pomidora na twarzy.

Koniec części III

Jednosłowna historyjka


Część VI
by strefaRPG.pl/forum users


Z jednego z bananów DarK wyczarował pizzę, wszystkich zatkało... W tym momencie zjawił się niejaki Gutek "Siarkofrut" Naczelny i oznajmił, że skoro Dark jest taki super, to niech wyczaruje z zupy ogórkowej parę czystych skarpet od ?ana Pola... No i ten tak dalej żucił czarem i pojawiły się wspaniałe skarpety, takie co można naciągnąć do pasa. Gutek założył skarpety...
Nagle skoczył Czarny z zapijaczoną gębą i obełtał Gameca, ale Gamec miał przy sobie Vanish i wybielił się na Mansona.
- O w mord% - powiedział czarny po czym zbeltal sie na darka.
Widząc te tragiczną bijatykę, Nordmar przyprowadził każdego z znienawidzonych nauczycieli by wprowadzili pożądek. Na ich widok czarny zbełtał się na siebie.
K... - powiedział DarK.
I tak jak w skeczach Monty Pythona spadło na niego 30ton...
Które zrzucił Osama Bin Laden ze swojego Prywatnego śmigłowca...
Śmigłowiec był doskonałej marki - Pocałuj Mnie w D...&Co. Ac o z resztą? - powiedział mały, różowy gumiś przyglądający się całemu zajściu. Lecz zaraz potem gumiś został przygnieciony spadajacym śmigłowcem, po czym jego gumiflaki rozprysły się na wszystkie strony. A czarny wieczny obżartuch szybko pozbierał żelkowego przyjaciele i zjadł, po czym zbełtał się na śmigłowiec. Osama widząc ten Atak, wyskoczył wprost na pole bitwy z nową Osamazooką 6600 wymiatając strzałami... Przyszedł prof. M. i stwierdził z wrodzoną kulturą, że takiego burdelu to jeszcze nie widział. Dodał też wszyscy mamy downa i co więcej-łamiemy reguły gry. Dodajemy bowiem 1-3 linijki, a nie po jednym (ew. 3 - "chyba że cośtam" itd.) słowie...
Wszyscy zamilkli... lecz...
Gamec wyśmiał typa, po czym zabrał Osamie portfel z dokumetami a w nich było zaświadczenie od lekarza, że Osama ma robaczki i hemoroidy w...
Osama rzucił się na Gama i odgryzł mu lewe ucho po czym zjadł je z wyraźnym apetytem z czego nie ma co sie dziwic, gdyz wszyscy wiedza ze czesci ciala Gameca szczyca się najlepszym smakiem i aromatem kostek rosolowych Knorr. Lecz gamec w prezencie dał Osamie jeszcze swoje dżondro z którego było słychać donośne stukanie. Gamec bez jednego jaja, czuł się jak H!t!er.
- I co my teraz z nim zrobimy? - Powiedział Dark
- Z nim? Mówice mi mein Fóhrer.
Jajo się przepołowiło i wyszedł z niego drugi Gamec.
Bee - zameczało gameciątko i uciekło do H!t!era XXI wieku.
Po czym dumny ojciec przytoczył cytat...
- Takiego burdelu to ja tu jeszcze nie widzialem (ten wpis można kojarzyć jako komentarz Gameca do całego opowiadania lub kolejną odpowiedź).
Po czym stwierdził ,że zrobi to samo z światem za pomocą Osamy, który jest jego ciocią, a ta broda to dla jaj!
- Drogi Gamecku mój ty misiu pysio-powiedziała... Wychodząca z szafy prababcia z epoki prekambru, mówiąc, że ich wszystkich z tramwaju powyżuca.
Lecz gamec miał pod ręką gaz i psiknął sobie nim w twarz po czym puścił hafta po wszystkich podziwiających sytuacje.
"To oburzające!" - krzyknęli przechodnie w czasie zmywania z siebie kleistej mazi.
Eeee tego nie było w scenariuszu - krzyknoł rerzyser którego nie było w planie! I klata zapadła mu sie jak stary radziecki haziel. Zuważywszy to gamec chuchnol na rezysera i wypaliło mu r"igrek"j, po czym zjawił się smok i poprawił reżyserowi swoim siarczystym oddechem.

Koniec części IV

Jednosłowna historyjka


Część V
by strefaRPG.pl/forum users


Wtedy wjechał Nordmar swiom Malczakiem 126 P i przegonił smoka laciem, smok jednak się nie dał! Wyciągnął swój żelazny topór +4 i strzelił nim Nordmara po... tyłku. Wielkie rozdarcie w tyłku Nordmara spowodowało wybuch gazu, po czym wszyscy założyli kombinezony Stalkera i wyruszyli szukać mutantów. Nagle wyszedł czarny z 8 głowami i magnum 44 w brzuchy i zjadł gama, przyczołgał się jakiś żul i paląc papierosa spowodował wybuch w tylnej gazowni Nordmara (Apokalipsa konkretna). ?ul jednak przeżył. Przykipował papierosa, założył zbroję i wyruszył z Pysiem w świat. DarK wyfazował pysiowi z ultrahiperextrafaza... balla zanim ten zdążył wyruszyć i tak historyjka nie ma się o co zaczepić. miłą rozmowę przerwał jednak Rambo, który wparował do pokoju cały obwieszony parówkami Morlinki, po czym krzyknął:
- Jedzcie to! (cenzura...)
Nordmar wyciągnął, kałacha i zaczął strzelać szynką z Sokołwa i Oscypkami. Zaczęła się wojna na żarcie...
Rambo wezwał do pomocy swojego mistrza - Macieja Kórońa vel "Morlina Mięsona", aby wspierał go Sokołowymi specjałami.
Wtem z nienacka w sam środkem rozpierduchy wparował highlevelowy warrior z masą enchantów od zaprzyjaźnionego priesta, wyjął przypakowany 2h sword z efektem dezintegracji jąder przy hicie.
- Maj nejm is Axor. Dr. Axor - wydyszał spod przyłbicy plate hełmu. Dark wyjął otwieracz do koserw zza pazuchy. Nagle nie wiadmo z kąd wymiegł Frey i popchnął z bara Darka. Ten tylko się odwrócił, ale nikogo nie było widać. Po czym spojrzał na swój brzuch w który wbił się otwieracz do konserw. Z DM wysypały się cukierki, jednym z nich był ogromny cuks z wielką śliwką w czekoladzie. Nagle zza krzaków wyleciał Felroy z armią świstaków, odziany był w lśniącą zbroję z napisem "Tiki taki i Kasztanki" i powiedział, "Wszystkie cukierki są moje". Ale Nordmar nie mógł na to patrzeć, zawołał swego Japońskiego mistrza Kórta Sszelera który zaczął okładać wszystkich kiełbasianym Munczako. Na to wszystko wpada Rysio z klanu i pyta "a umyli wszyscy rączki?". Nagle Felroy dostaje ataku śmiechu i połyka wszystkie cukierki wraz z kiełbo-munczko Nordmara. Felroy puścił cukierkowego pawia. Prosto na Rysia z klanu, ten zaczoł wrzeszczeć
"Aaaaaaaaaaa moje rączki, spaaaalaaam się" i się spalił. Po chwili na miejscu pojawił się strażak Sam. I ugasił Rysia tu i tam. Przyleciał Maciuś (też z klanu) i tempo spytał "coooooo sie dziejeeeeee". Wyskoczyli ci z TVNu z tekstem "mamy was", a za nimi Maj ewski z tekstem "Mamy, mamy Cię", a za nim parada polityków z Maj ewski show. Wszyscy założyli ciemne okulary i zaczeli rytmicznie klaskać. Widząc to Gamec rozpołowił Czarnego Krwawym Toporem Lucyfera, który wypadł z sakiewki moherowego bereta. Mocherowy Beret krzyknął "Kradzież, kradzież to wszystko przez Harego Pottera" na jej wezwanie pojawiła się cała armia mocherowych beretów uzbrojonych w
krwawe topory Lucyera z Rydzem na czele, który dzierzył krwawego mastutrbatora version 66.6. i widząc to lewa połówka czarnego stanęła z moherowymi do walki a prawa do obrony gameca który leżał pod krzakiem pijany.

Koniec części V

Jednosłowna historyjka


Część VI
by strefaRPG.pl/forum users


Moherowe berety zdjely moherowe berety i okazalo sie ze mają niebieskie berety NATO. Następnie zdjeli kapy a na ich plecach widniał żółty napis FBI i tak też krzykneły FBI. Gamecowi w tej chwili wypadło z kieszeni i rękawów 100 Kg czystej marichuany na co Czarne połówki rzuciły się łapczywie i zaczeły pakować kule do stu lufek. Gdzieś z boku stała ładna blondynka...
Perełka z TSONów się zwała. Byla zarośnieta na klacie i plecach i miala miłe zółte zęby, a z buzi zalatywało obornikiem.
- Łoooooo, padł głos.
Blondynce odpadł nos i silikonowe cycki i zaczeła śpiewać wszystkie przeboje Brayana Adamsa, bowiem nie miała gustu... Zołza jedna!
Przyszedł tabaluga z mocą absorbowania mocy z tubki pasty do zębów i starożytnym pierdem smoka znanym tylko najstarszym indianom, zdmuchnoł wszystko co było stworzone, ale Innos w swej mądrości tak powiedział, a...
- I tak powstał Czokapik.
Z nienacka, za drzewa wypłynęła fala czekolady na pole minowe. Buu, i tak powstał bumbgamecopik, którym wszyscy z chęcią się zajadali i był wymiatajaca dobry. A z niebios poczęły spadać słowniki ortograficzne i zaczeła się apokalipsa.
I jeden z nich wpadł Qurnikowi w kurnik. I zabił komary na śmierć, Palantuniu, wtem zjawił się Mroczny Jasio, który okazał się ciemną stroną Prof. Miótka. Był fanem PoP:T2T, dlatego był uważany za nienormalnego, a na dodatek kozy mu z uszu ciekły i słyszano od niego zapachy z pod pachy. Podleciał Dark i podpalił zapach z pod pachy i wybuchło jak bomba atomowa zrzucona na Hiroszime i nagą Saki. I przyjechał Slipknot z swymi ludkami - wrednymi dziadkami zaatakowali całą ekipę po czym jeden z ekipy wywołał apokaliptyczne megapierdnięcie, wszystkich rozbolała głowa, a gożdzikowa wybuchła góżdzikami. I tak znów powstał Czokapik. Z goździków wystrzeliły gwoździe i pani Gwoździkowa z młotkiem, która wcisneła każdemu etopirynę tyle że przeterminowaną, więc wszystkich rozbolały głowy. Z uszu poszła krew, a z nosa budyń Czekoladowo-Morelowy. A a nagle wparował Mid i Goździkowej zepsuł zabawe swoją mocą rozpierd****a podając jej apap na, którego to widaog zbełtała się na qurnika szybko łapiąc Gameca, który właśnie udławił się swymi włosami i zheftał sie na twarz czarnego. Czarny cały oblepiony stumetrowymi włochami poszedł się wytrzeć o coś co przypominało resztki Goździkowej. I Midvith poszedł do domu żeby pobawić się ze swoją dziewczynką. Miłek dostał z półobrotu, bo jest bobkiem kudłatym w mocherowym berecie, a wtedy kiedy były szwedy spadła bomba atomowa prosto na pole pszenicy i tak powstał Chocapic o smaku radioaktywnej pszenicy. Na szczęscie jadł je tylko Gamec i zamienił się wmikrogameca z oczami większymi od niego, a Czarny nadal chodził w pieluchach, z których bokami wypływał kał. Przysmak Midvitha. Mid rzucił się do Czarnego i poczoł błagać o kupę, ktorą Mid miał miedzy zebami i poczoł ją wylizywać. Gam dostał kałem i poszedł do mamy po kanapkę, która była z jajkiem sprzed 100 lat. Gdy gam ja zjadł dostał mega powera.

Koniec części VI

Jednosłowna historyjka


Część VII
by strefaRPG.pl/forum users


I odleciał na Marsa po czym wywalił dyną w księżyc ziemi i spotkał tam swoją dópę, która właśnie dłubała w kanapce z betonu oblanego w kałach krowich, które puszczały bonki jak polskie biedronki i słowiki molestowane przez Midvitha sprośnego. Następnie poszedł do astreoidy zrobionej z Miłków Zgniłków i kopnął ją z półobrotu, a miłkowie rozsypali się na pola minowe i buuu tak powstała miłbomba, która roz***doliła pół świata. Tą połową byli Midrosjanie i Gamczyńczycy, którzy wylądowali na innej planecie zwanej X, zamieszkanej przez Czarnych Jeźdźców, którzy lubią moherowe berety i ojca dyrektora. Puściły bonki co spowodowało wybuch połowy kosmosu i zanik jąder u syna kogoś tam, których i tak wcześniej nie miał. Podobnie jak nasz kochany pan prezydent i jego brat, który także nie ma mózgu, jak reszta polskich polityków i Puttin ich wszystkich zastraszył odcięciem gazu, ale i tak jest, że Czarny puścił pawia wprost na przypominającego człowieka Midvitha, który jednak człowiekiem wcale nie był bo potrafił zgładzić świat jednym palcem, którego nie posiada tak samo jak mózgu, który zjadł na pierwsze samodzilne śniadanie w swoim życiu, które było nie do końca samodzielne.
Po chwili zauważył Gameca, który robił kupe na serwer strefy bo miał rozwolnienie spowodowane spojrzeniem do lustra, które pekło i spowodowało siedem lat nieszczęść - pierwsze z nich to moda wśród facetów na kolor różowy, drugie to plaga Gameców następnie ataki Czarnych Jeźdźców, a później Czarni podbili cały świat i wtrącili Midvitha do lochów a strefowy Czarny rządził kupą betonu ciemnego jak ciemność i pustka w głowie, która walnęła Midvitha, a potem rozpłynęła się na Gamecu będącym miszczem w mieszczeniu i bossem na Strefie, która była miejscem przetrzymywania szczątków obcych z planety Zgniłmaster w glaktyce sinushitu podobnego do Bełkotu Midvitha w czasie przemowy na codziennej popijawie wieczornej pod patronatem MIdvitha i Św. Franka z Kalkuty, jego kumpla z przedszkola publicznego nr 666 w Piekle daleko od mądrej, cywilizowanej części społeczeństwa polskiego i betonu zrobionego z asfaltu koloru zielonego o odcieniu niebiesko-czerwonym z żółtymi paskami i fioletowymi kółkami. W tym czasie na tarasie...

Siedział Miłek Zgniłek z Midvithem, dołaczył do nich Czarny Jeździec i zaczeli zbijać bąki. A kiedy skończyli poszli naj...
...ebać Gameca, który się wk*4wił aż tak bardzo, że wyszedł z siebie i było dwoch Gamków. Jeden, z nich miał na drugie imie Chuck Norris i lubial zardzewiale łyzki, szczególnie te perfekcyjne. I nagle drugi zaś był bonkiem zbitym przez Midvitha i smierdział niemiłosiernie starymi (i winem Wiśnia MOCNA 15%) skarpetami pani krysi, ktora miaszkała, odkręcili butelkę kapslem i coś sie nie udało bo nie było butelki. Wiec bezradny, wbił w niego swoj wspaniały miecz, który sie połamał bo był z wełny prosto z trollich kup później przerabianych na mięso z krowich placków. Z Marsa w galaktyce Gamecowej odległej od naszej o 5 cm świetlnych i 2 milimetry. Później, już na miejscu zobaczyli Gumisia w otoczeniu smerfów koloru czerwonego z czarnymi pentagramami na czapkach. Szybko obezwładnili głową Gargamela Gameca, który chwycił się za ręke i podrapał gumisia, który się przestraszył i schował się za tirem, który rozjechał smerfy. Została z nich góra lodowa o smaku truskawek jagodowych, aczkolwiek spleśniałych. Następnie....

Koniec części VII

Jednosłowna historyjka


Część VIII
by strefaRPG.pl/forum users


Następnie Midvith zjadł Gameca, z czego była wielka heca. Gamec jednak nic sobie z tego nie zrobił i wyszedł przez wagine Mida tak szybko, że rozpruł sam siebie na pół i z prawej połówki wysypała się koka, którą Gamec posssssprzątał środkową ręką, a Czarny wzioł koke i dzięki dilerom składając kompa. Pozbierał i rozdawał mówiąc bierzcie i wochajcie z tego wszyscy i płaccie składki obowiązkowo na szpitale dla Gumisiów im. ojca Rydza z koką zamiast morfiny.
BUUM! I tak powstał Chocapic, który zasypał przyglądających się gapiów w tym cztery babcie moherowe i jednego mohera babciowego pod którym krył sie kubek oranżady o smaku wiosennych dzików i szybszych bocianów, który Dagorth szybko pochłonął po czym puścił bąka na Midvitha, który zamienił się w makalelę, ale się nie dał i dał pupy. Gamec zaś powiedział "k32waMid nie kasuj moich postów jak ci nie pasują". Nadleciała mucha i bzyczała aż się zabzyczała więc zmarła i wybzykała przez Dagortha usta, które były cioteczną ciotką, poprzez małżeństwo z czarodziejką z księżyca, która usuwała posty Gameca, która na samą mysl sie sheftała na Gameca spodnie, które pasowały na Kączyńśkich. Co prawda były im nad głowe, ale w nich chodzili bo to było trendy, bo bracaia "kwa" tak chcieli i Rydz także podobnie jak Midvith i jego włosy na pupie umaczane w majonezie i innych wyrobach firmy MOCHER Company pod szefostwem "św" babci Jadzi z przedmieścia w której pracował Gamec, Czarny i Dagorth, a Midvith byl babcia klozetową i wepchnął szczotkę Gamecowi prosto w odby...
... tnice zwaną wyjazdówką na Szczecin. Czarny tymczasem pił denaturat pod sklepem 120% towy, nawet go nie wziollo lekko ale wyzarlo mu mozg, którego zresztą nie miał, nie tylko jednak on, bo także Miłek, Gamec, Midvith a Qurnik nawet nie ma głowy bo Miłek bawił się grabkami i tak jakoś wyszło, a banany są krzywe



Ciąg dalszy (napewno) nastąpi... w odległej galaktyce...

 

Wyszukiwarka

Zainteresował Cię temat? Chcesz przeczytać więcej? Znajdź podobne artykuły dzięki naszej wyszukiwarce:

Komentarze

Brak komentarzy. Może będziesz pierwszy?

Napisz komentarz

Komentowanie tylko dla zalogowanych użytkowników.