Zareklamuj się na Strefie »
Nie masz jeszcze konta?
» Zarejestruj się
» Przypomnij hasło
Recenzja: Eye of the North

Recenzja: Eye of the North

Data opublikowania: 27.01.2008, 01:26
Ostatnia edycja: 11.04.2012, 19:45
Eye of the North jest pierwszym dodatkiem, który wymaga do gry przynajmniej jednej z poprzednich części Guild Wars. Najlepiej, aby mieć pierwszą część – Prophecies – ponieważ GWEN jest jej kontynuacją. Aby rozpocząć nową przygodę należy mieć odpowiednio wyszkoloną postać na 20 levelu, ponieważ poziom trudności jest wysoki.

Fabuła Oka Północy jest bardzo dobra, a brzmi ona mniej więcej tak:

Po trzęsieniach ziemi, które nawiedziły Tyrię, okazuje się, że odpowiadają za nie Niszczyciele, istoty odkryte przez krasnoludów, które niosą ze sobą śmierć i zniszczenie. Pierwszym celem Niszczycieli stały się krasnoludy, które wzywają nas na pomoc światu. Pomagamy różnym górskim nacjom by zyskać ich przychylność oraz aby sprzymierzyły się one wszystkie i razem pokonały złowrogie bestie. W tym celu wyruszamy w mroźne strony północy, pokryte śniegiem górskie krainy. Zobaczymy również ziemie Popielców, mroczne lochy oraz Splamione Wybrzeże.

Tym razem w dodatku mamy swobodę wykonywania misji, które możemy spełniać w dowolnej kolejności. Dzięki temu wątek fabularny stał się bardziej klimatyczny i wygląda to tak, że mamy wpływ na historię Tyrii. Minusem jest skandalicznie krótki główny wątek, 20 godzin gry to za mało.

Do rozgrywki wprowadzono trzy mini gry. Możemy bić się na pięści z krasnoludami lub walczyć z różnymi bohaterami Guild Wars. Pojawiła się mini gra Polymock, w której walczymy pomiędzy trzema stworami, które występują w grze.

Spotykamy dziesięciu nowych bohaterów z własną historią. Wśród nich, jest znana wszystkim Gwen, którą spotkaliśmy w Prophecies, w pre-ascalon. Wtedy była ona małą dziewczynką, która zaginęła po ataku Popielców. Teraz Gwen jest dorosłą kobietą, która pomoże nam w zabijaniu Niszczycieli. Ponadto w grze spotykamy rasy, które mają być dostępne w drugiej części Guild Wars. Są to Krasnoludy, Asury i Nornowie. Tym sposobem Eye of the North jest łącznikiem pomiędzy obiema częściami gry. Podobnie jest z Komnatą Chwały. Jest to lokacja w której możemy przechowywać swoje osiągnięcia, bronie, bohaterów, minipety i zbroje, by grając w Guild Wars 2  można było je odebrać.

Grafika, od czasu Prophecies, prawie się nie zmieniła, jednak i tak cieszy oko. Wszędzie możemy podziwiać piękne krajobrazy. Gorzej jest z animacją postaci, która również nic się nie zmieniła i dalej poruszamy się nienaturalnie sztywno. Muzyka w grze nie jest najgorsza, od czasu pierwszej części zrobiono postępy, jednak twórcy powinni nad tą częścią jeszcze trochę popracować, ponieważ po pewnym czasie robi się nużąco.

Oko Północy prawie nic nie wnosi do skili. Nowych umiejętności jest jedynie 150, w tym większość wykorzystamy tylko w PvE. Brakuje umiejętności elitarnych, dostajemy jedynie te z poprzednich części gry. Nowych zbroi jest 40, czyli po cztery na klasę. Jednak są one naprawdę niezłe.

Guild Wars: Eye of the North jest naprawdę dobrym dodatkiem, który powinien mieć każdy kto zamierza przenieść się z części pierwszej do drugiej, tego cudownego MMOerpega. Mimo, że dodatek nie wnosi zbyt dużo do rozgrywki, to i tak polecam go każdemu kto już przeszedł poprzednie części gry.


+ fabuła
+ nowe przedmioty, bronie i tytuły
+ połączenie GW z GW 2
+ nowi bohaterowie
- długość
- prawie nic nie wnosi do PvP
Ocena: 9/10

Wyszukiwarka

Zainteresował Cię temat? Chcesz przeczytać więcej? Znajdź podobne artykuły dzięki naszej wyszukiwarce:

Komentarze

Brak komentarzy. Może będziesz pierwszy?

Napisz komentarz

Komentowanie tylko dla zalogowanych użytkowników.