„Przyozdabia” się w czarne, spiczaste kozaki i skórzane, ciemnoczerwone, obcisłe spodnie, związane od boku rzemykiem. Pomimo, że na męskiej części klientów jej sklepu robi to wrażenie równie wielkie jak sprzedawane na stoiskach zwierzęce wnętrzności, to i tak górną część ubioru ślicznotka dobrała równie „pociągająco”. Górną część stanowi „modna”, wyjątkowo dobrze zachowana czarna kurtka, z krawędziami kaptura i rękawów obszytymi futrem. Ma ją przeważnie rozpiętą, przez co widać jej różowy t-shirt, który tylko cudem nie pękł w trakcie jego wpych… zakładania. Koszulka ma na wysokości piersi rzucający się w oczy, biały napis „OMFG”. Całość kończy się ponad pępkiem, co pięknie uwydatnia wylewającą się ponad spodniami fałdę brzucha, z piercing’iem, który jest gdzieś tam – między jedną a druga „fałdką” – ukryty, co zachęca potencjalnego partnera do jego „odkrycia”...
Paleolityczna piękność współpracuje z organizacją przewozową z Drezna, od których wynajmuje pojazdy odpowiednie do roboty. Po dostawie czekają przeważnie w hangarze na terenie jej sklepu, gdzie przyjmują ludzi, chętnych do eskorty – takie ich małe, wędrowne biuro, które zakładają w każdym z miast, do których mają regularne dostawy. Helga zatrudnia parę chuderlawych kobiet do pomocy i obsługi. Traktuje je jak odpadki, płacąc do tego wyjątkowo mało za całe dnie pracy – wykorzystuje to, że nie mają innego wyboru. Ciężkie warunki w elektrowni, przy przetapianiu metali i innych pracach gdzie mężczyźni ledwo sobie radzą wykończyłby je fizycznie. Jak można się domyślić nie jest za to specjalnie lubiana. Odnosi się także okropnie w stosunku do kobiet, które cieszą się powodzeniem wśród mężczyzn, dzięki swej wyjątkowej charyzmie i wrodzonemu wdziękowi. Pewnym jest, że takiej osobie podwyższy ceny zakupywanych produktów – jakby chcąc się odegrać za urodę, której jej brak. Kobieta jest zdesperowana i spragniona mężczyzny do granic możliwości – doświadczony „żigolo” byłby w stanie wydusić z niej pokaźną sumkę.