Zareklamuj się na Strefie »
Nie masz jeszcze konta?
» Zarejestruj się
» Przypomnij hasło
Recenzja

Recenzja

Ostatnia edycja: 12.04.2012, 11:17
Nadszedł długo oczekiwany dzień: na sklepowych półkach pojawiło się PC'towe wcielenie pierwszego cRPG z prawdziwego zdarzenia, osadzonego w realiach Lucas'owskich Gwiezdnych Wojen. Właściciele konsoli Billa G. cieszyć się mogą tym tytułem już od ładnych kilku miesięcy, a posiadacze poczciwych blaszaków karmieni byli w tym czasie entuzjastycznymi recenzjami i efektownymi statystykami dotyczącymi wyników sprzedaży oraz zdobywanych przez grę nominacji, tytułów i nagród. Teraz każdy PC'towiec, wielbiciel gatunku RPG i fan gwiezdnej sagi, najlepiej w jednej osobie, może przekonać się co takiego tkwi w "Star Wars: Knights Of The Old Republic".

Be Force with you
Pod przydługim tytułem kryje się wiele godzin wspaniałej zabawy, od samego początku gra robi świetne wrażenie i pozwala w pełni zanurzyć się w świecie znanym z kinowych ekranów. Co prawda przygody prowadzonego przez nas bohatera mają miejsce na ok. 4000 lat przed wydarzeniami ukazanymi przez Georg'a Lucas'a, jednak cały czas towarzyszy nam poczucie déja vu. Mimo ogromnego przedziału czasowego bez trudu da się odnaleźć charakterystyczne elementy: technologia do złudzenia przypomina tą znaną z filmów, wśród członków naszej wesołej drużyny bardzo łatwo dopatrzyć się cech znanych postaci, całe mnóstwo wydarzeń, miejsc, osób i przedmiotów niemal żywcem przeniesiono ze srebrnego ekranu. Panowie (i panie?) z BioWare doskonale wiedzieli co robią, umieszczając akcję w dalekiej przeszłości - mogli dzięki temu stworzyć prawdziwie epicką opowieść, w której nasze działania wpływają na przyszłość całej znanej galaktyki. Nie osiągnęliby takiego rozmachu trzymając się ram narzuconych przez reżysera sagi. Zresztą wszystko jest niby to zupełnie nowe i odmienne, a jednak na tyle swojskie, że nie ma mowy o traktowaniu gry jako cienia pierwowzoru - to jakby alternatywna wersja wydarzeń, albo raczej jeden z rozdziałów historii odległej galaktyki.

In a Galaxy far, far away...
Rozpętana została kolejna wielka wojna, Republika, osłabiona pomniejszymi konfliktami, traci kontrolę nad podległymi jej systemami i właśnie wtedy pojawia się nowy wróg: imperium Sith, zdumiewająco szybko rosnące w siłę, prowadzone przez upadłych Jedi, którzy zaprzedali się ciemnej stronie Mocy. Władze Republiki pokładają wielkie nadzieje w odwiecznych obrońcach ładu - zakonie rycerzy Jedi (a szczególnie w umiejętnościach jednej z adeptek), dzięki którym odwrócone mogą zostać losy całej wojny. Gracz ląduje w samym środku tego bałaganu, gdy krążownik, którym podróżuje nasz bohater, zostaje zaatakowany przez siły Sith. Okazuje się, że na tym samym statku znajdowała się Bastila - owa cenna "tajna broń" Republiki i pierwszą rzeczą, jaką musimy zrobić zaraz po awaryjnym lądowaniu, jest jej odnalezienie. Jednak to dopiero początek historii zawiłej jak przemowy mistrza Yody i obfitujące w zwroty akcji bardziej zaskakujące niż poznanie prawdziwej tożsamości Lorda Vader?a. Nie będzie wielkim spoilerem jeśli zdradzę, że w pewnym momencie nasza postać zostanie przyjęta do grona rycerzy Jedi, oczywiście po uprzednim zaliczeniu serii nauk i testów. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że fabuła zaserwowana graczom w "SW:KoTOR" jest jedną z najlepszych w dziejach cRPG w ogóle.

Opowieść jest niezwykle złożona i głęboka, toczy się wieloplanowo: konflikt militarny dwóch mocarstw, ciągle toczą się zmagania między dobrem i złem - jasną i ciemną stroną Mocy, do czynienia będziemy też mieć z raczej przyziemnymi problemami zwykłych mieszkańców tego świata. Z pomocą w naszej misji przyjdzie nam wiele postaci, z których większość sama potrzebuje jakiegoś wsparcia. Towarzysze (nie)doli nie są tylko tragarzami i żywymi tarczami, mają swoje burzliwe historie, własne przekonania, cele i ambicje, które wielokrotnie wpłyną na nasze decyzje i działania. Nie są to bezmyślne kukiełki wprawiane w ruch wydawanymi im rozkazami, w wielu momentach odgrywać będą nawet kluczowe role w mających miejsce wydarzeniach.

There is no spoon
Realia "KotOR" są bardzo brutalne, o czym przekonać się będziemy mogli niemal na każdym kroku. Bezlitośni Sith niszczą każdy przejaw oporu na swojej drodze, wielka korporacja handlowa prowadzi jakieś ciemne interesy, całe mnóstwo szumowin próbuje w tych niespokojnych czasach zyskać wpływy i bogactwo przemocą i podstępem. Bardzo istotny jest nasz stosunek do wydarzeń, w których bierzemy udział - możemy grać rolę dobrego samarytanina i bezinteresownie pomagać innym w potrzebie lub też postępować niczym zły do szpiku kości degenerat, nie stroniący od wykorzystywania innych i zadawania bólu i cierpienia. Niemal w każdej rozmowie i przy większości okazji do podjęcia decyzji stajemy przed wyborami, które w decydujący sposób wpłyną na naszą postać. Metodyczne opowiadanie się po jeden ze stron Mocy nie ma wyłącznie kosmetycznego znaczenia. Zależy od tego jak będzie postrzegany nasz bohater przez napotykane postacie, a po ukończeniu treningu Jedi, przynależność do Światła lub Mroku determinuje też z jakich mocy będziemy korzystać ? łatwiejsze i obarczone mniejszymi kosztami jest używanie mocy zgodnych z naszym charakterem.

We draw our swords
Moc przenika całe uniwersum Gwiezdnych Wojen i ma wpływ na bardzo wiele rzeczy i wydarzeń. Prowadzi nas w poszukiwaniach, daje wskazówki i pozwala osiągnąć cele, które wcześniej były poza zasięgiem naszych możliwości. Dostępne dla naszej postaci dzielą się zasadniczo na dwa rodzaje: bojowe oraz wspomagające użytkownika lub całą drużynę. Te pierwsze można wykorzystywać wyłącznie w czasie walki i służą np.: do odrzucania przeciwnika, paraliżowania go, spowalniania czy bezpośredniego zadawania obrażeń, natomiast moce wspomagające mogą leczyć, wpływać na różne statystyki lub tworzyć ochronne tarcze. Jest też bardzo ciekawa, dostępna wyłącznie dla gracza, Perswazja, pozwalająca na manipulowanie umysłami maluczkich. Zabawy przy tym jest co nie miara, ot można wmówić szturmowcowi Sith, że warunki, w których przetrzymywany jest więzień narażają jego zdrowie i że przełożeni strażnika ukaraliby go, więc powinien zaoszczędzić im kłopotów i sam wejść do celi.

Walka jest jedną z głównych przyczyn korzystania z większości dostępnych mocy i jednym z częstszych zajęć w grze w ogóle. Trochę mnie to dziwi, ciągle trzeba kogoś bić i unicestwiać, gdy tyle jest mowy o podążaniu jasną drogą Mocy i wyciąganiu miecza wyłącznie przeciwko sługom mroku. Okazuje się to wierutną bzdurą, bo bardzo często stajemy przeciw niewinnym, którzy wykonują tylko polecenia zwierzchników lub są całkowicie nieświadomi swych czynów, tak jak oszalali mieszkańcy wodnej planety Manaan. Same potyczki prowadzone są w systemie turowym, w czasie rzeczywistym (jedna tura trwa kilka sekund), z aktywną pauzą. Trochę przypomina to rozwiązanie znane z "Baldur?s Gate", ale rozkazy dodawane są do kolejki i jest ich znacznie większy wachlarz. Zmieniając odpowiednie ustawienia można zresztą przekształcić walkę w całkowicie turową - pauza włącza się automatycznie po zakończeniu każdej tury.

Występują tu zasadniczo trzy rodzaje broni: blastery, broń biała oraz granaty i miny. Oprócz tego niektóre z postaci dysponują mocami, można też wyposażyć ekipę w tarcze energetyczne, pancerze i stymulatory. Wydawać by się mogło, że sprzętu jest bardzo dużo, ale w praktyce okazuje się, że blastery są na tyle słabe, że praktycznie się z nich nie korzysta, podobnie jest z minami, których stosowanie właściwie mija się z celem. Przez całą grę używa się właściwie tylko kilka przedmiotów, wymienianych z czasem na lepsze odpowiedniki. Najciekawiej prezentują się miecze świetlne, których możliwości można zmieniać wkładając do rękojeści odpowiednie kryształy znajdowane podczas gry.

Jeszcze krótko o walce: niestety w wielu kluczowych momentach nie da się uniknąć zbrojnej konfrontacji i postaci rozwijane wokół nie-bojowych umiejętności i ekwipunku mają bardzo utrudnione zadanie. Sama końcówka gry to już czyste kuriozum ? polega właściwie wyłącznie na walce, o ile we wcześniejszych etapach można wykonać większość zadań bez rozlewu krwi, lub przynajmniej nie angażując się w starcia, to im bliżej finału tym mniejszy mamy wybór.

May the Force be with you
Mimo tak bardzo wyeksponowanego wątku militarnego, przyznać muszę, że różnorodność "questów" zlecanych naszej postaci jest wręcz powalająca. Mamy oczywiście zadania bezpośrednio związane z głównym wątkiem, jednak w trakcie podróży i zwiedzania różnych miejsc dane nam będzie m.in. wziąć udział w śledztwie kryminalnym (taka mini zabawa w detektywa), odnaleźć i uratować wiele osób i nie-osób, odkryć historię zaginionych Jedi, którzy wyruszyli wiele lat temu z krucjatą przeciwko pewnym stworzeniom, już nie wspominając o rozwiązywaniu problemów postaci, które przyłączyły się do nas (jedną z bardziej interesujących jest tajemnicza historia maniakalnego droida-zabójcy żywiącego głęboką pogardę do wszystkiego co organiczne). Większość z tych zadań ma więcej niż jedno możliwe rozwiązanie, w zależności od tego czy opowiadamy się po stronie dobra czy zła lub czy preferujemy sposoby siłowe czy bardziej finezyjne. Dodatkowo będziemy musieli rozwiązać wiele zagadek logicznych, całkiem ciekawych i interesująco wkomponowanych w realia świata. Oprócz rozgryzania łamigłówek będziemy mogli wziąć też udział w paru mini-gierkach, np.: zagrać w hazardową karciankę znaną jako Pazaak lub pokazać mistrzowskie umiejętności w zawodach futurystycznych motorów, przywodzących na myśl wyścigi ścigaczy ze "Star Wars: Racer".

Darkness, imprisoning me
Oprawa audiowizualna początkowo zatyka dech w piersi. "KotOR" na pierwszy rzut oka wygląda jak niezła gra akcji - bardzo szczegółowe modele postaci, dokładne tekstury w wysokiej rozdzielczości, olśniewające efekty specjalne, zwykle nie tego spodziewamy się po cRPG. Animacje postaci, zwłaszcza podczas walki, są wprost genialne! Czasem można się zapomnieć i po prostu gapić w finezyjne zwody, płynne uniki i wyprowadzane z gracją cięcia, zdarzało mi się zatrzymać parę razy walkę tylko po to by dokładniej przyjrzeć się skąpanym w iskrach i odblaskach wybuchów, pocisków i świetlnych mieczy postaciom.

Fantastycznie zrealizowana została synchronizacja ruchu ust i mimiki twarzy ogólnie z wypowiadanymi kwestiami, nie bez kozery twórcy mówią o "kinowych doświadczeniach", niemal idealna jest też gra ludzi podkładających głosy, tak fenomenalnie oddanych uczuć i emocji nie słyszałem jak do tej pory w żadnym innym tytule. Każda ważniejsza postać ma swój charakterystyczny sposób mówienia i akcent, każdy zagadnięty przechodzień odpowie nam choćby w paru zdaniach odczepnego. Co ciekawsze, poza niektórymi wyjątkami, przedstawiciele różnych ras mówią w swoich ojczystych językach! Ich kwestie powtarzają się co prawda i zaczynają być po pewnym czasie rozpoznawalne, jednak nie psuje to wcale świetnego efektu. Jakość podłożonych głosów ma niebagatelny wpływ na odbiór tego tytułu, bo dialogi stanowią jeden z jego najmocniejszych atutów. Jest ich naprawdę wiele i są po prostu wyśmienite - z przyjemnością słucha się co mają do powiedzenia napotkani NPC?e i co chcą nam zakomunikować członkowie drużyny.

Całości dopełnia filmowa, a jakże by inaczej, muzyka, która nie tylko nie przeszkadza, ale świetnie podkreśla klimat i nastraja odpowiednio w kluczowych momentach. Każda z lokacji ma swoją charakterystyczną melodię i styl przewodni granego w tle utworu, ten element oprawy wykonany został właściwie perfekcyjnie.

Z oprawą dźwiękową wiąże się tylko jeden mały zgrzyt i dotyczy systemu Win?98. "Okienka" bardzo nie lubią się z EAX'em czego efektem jest pokaz slajdów zawsze kiedy zaczyna się coś dziać. Szczęśliwie wyłącznie wspomagania efektów środowiskowych całkowicie eliminuje tą niedogodność, a jak już się wielokrotnie przekonałem, różnicy właściwie nie słychać. EAX jest zdecydowanie przereklamowany :).

For the Order!
Niestety nie ma róży bez kolców i twórcy gry nie ustrzegli się błędów. Jednym z nich, już przez mnie wymienionym, jest postawienie zbyt dużego nacisku na walkę. Jak na RPG tytuł ten momentami zaczyna za bardzo przypominać zwykłą wyżynkę. Kolejną sprawą jest "sterylność" świata. Lokacje są co prawda bardzo ładne i szczegółowe, jednak brakuje w nich życia - większość spotykanych postaci ma do nas jakiś interes, a garstka pozostałych sprawia wrażenie posadzonych na swoich miejscach na siłę. Bardzo ubogie są wnętrza, wyposażenie pomieszczeń składa się, w zależności od przeznaczenia, z łóżek, stołów, krzeseł, terminali komputerowych i kilku modeli pojemników i skrzyń. I to wszystko. Na ścianach nie ma obrazków, na stołach znaleźć można czasem jedynie DataPady zawierające informacje niezbędne do ukończenia jakiegoś zadania, nawet głupiego kosza na śmieci się nie uświadczy. Sceneria jest strasznie teatralna i symboliczna, nie ma poczucia, że z pomieszczeń korzysta ktoś żywy. Ograniczeni też jesteśmy tunelami ścian i niewidzialnych barier, trochę niczym szczur w labiryncie, który przepuszczony zostanie do kolejnego etapu dopiero po spełnieniu ściśle określonych warunków.

W wielu miejscach widać też, że gra jest wyraźnie niedokończona. Najlepszym przykładem są zawody motorowe (Swoop bikes). W wielu dialogach pojawiają się sugestie, że można dokupić części do swojego pojazdu i wszystko wskazuje na to, że miało zostać stworzone coś na kształt ligi, choć faktycznie można wziąć udział jedynie w trzech mistrzostwach. Zupełnie nieprzydatna jest też część ekwipunku i umiejętności. Nie ma na przykład niewidzialnych wrogów do wykrywania, praktycznie bezużyteczna jest zdolność skradania się, a miny można właściwie tylko zbierać i sprzedawać...

"Tuuum tuum, tuuduuum tum! (Imperial March)"
Mimo tych wad "SW:KoTOR" z pewnością jest różą, przede wszystkim dla wielbicieli Gwiezdnych Wojen, ale i dla zwykłych zjadaczy cRPG. Dawno już nie było tak ciekawej i złożonej fabularnie gry okraszonej tak genialną oprawą dźwiękową i graficzną. W dodatku w cenie jednej gry dostajemy tak naprawdę dwie, a nawet i więcej, gdyż kolejne podejścia do niej mogą być diametralnie różne w zależności od przyjętego stylu gry. Za pierwszym razem nie usłyszy się na pewno wszystkich dialogów, nie wypełni wielu "questów" i nie doceni do końca wysiłku twórców ( np.: wiele dialogów całkowicie się różni w zależności od płci bohatera). Uważam, że warto uszczuplić kiesę o te półtorej stówy, bo gra jest warta swojej ceny - to błyskotliwa robota speców od gatunku, jakimi są ludzie z BioWare.

Plusy:
  • FENOMENALNA fabuła
  • klimat świata Gwiezdnych Wojen
  • kapitalnie podłożone głosy i świetnie wykonana synchronizacja ruchu ust z wypowiadanymi kwestiami
  • miecze świetlne
  • moce Jedi
  • ogólne wrażenie
Minusy:
  • pustawe pomieszczenia
  • zbyt ograniczone przestrzennie lokacje
  • momentami widać niedokończone elementy
Ocena: 9 / 10

Wyszukiwarka

Zainteresował Cię temat? Chcesz przeczytać więcej? Znajdź podobne artykuły dzięki naszej wyszukiwarce:

Komentarze

Avatar
Haku, 11.05.2007, 20:51
dostałem jąna komunię.zdecydowanie najlepsza gra osadzona w świecie gwiezdnych wojen:)
Avatar
patryk315, 28.07.2007, 22:57
Genialna gra jedna z najlepszych gier rpg w jakie grałem
Avatar
Rozpruwacz, 05.05.2008, 00:44
zgadzam się z Haku, dotychczas najlepsza gra osadzona w Uni Gwiezdnych Wojen

Napisz komentarz

Komentowanie tylko dla zalogowanych użytkowników.