Zareklamuj się na Strefie »
Nie masz jeszcze konta?
» Zarejestruj się
» Przypomnij hasło
Fallout - najpiękniejszy sen o Apokalipsie

Fallout - najpiękniejszy sen o Apokalipsie

Data opublikowania: 10.03.2007, 12:42
Ostatnia edycja: 10.03.2007, 12:43
FalloutNigdy nie byłem takim prawdziwym nałogowym graczem, testującym każdy większy hit. Powiem szczerze, w sumie nigdy nie zasługiwałem nawet na miano zwykłego “gracza przez duże G”.

Dlaczego? Bowiem choć grałem niegdyś często i zaciekle, tylko w konkretne tytuły. Tytuły, które mnie bezwzględnie zauroczyły. Nie przechodziłem tysięcy RTS’ów, tylko cieszyłem się z epickiego klimatu WarCrafta. Nie koncentrowałem się nigdy na strategii, ale wczuwałem się i przeżywałem historię. Historia, fantastyczna czy nie - to jej poszukiwałem w grach.

“War, war never changes…”
Fallout to jedna z tych gier, w których znalazłem prawdziwą fabułę, w których naprawdę się zakochałem. Prezentowała ona świat po Apokalipsie, jednak nie biblijnej ani z żadnymi motywami kosmicznymi. Mówiąc bez ogródek, pokazała, jaki parszywy jest naród ludzki i do czego może dojść, jeśli się on nie zmieni.

Tematyką Fallouta jest życie zwykłych, przeciętnych ludzi, którzy cudem przetrwali wojnę nuklearną. Wojnę, jaka dosłownie zniszczyła świat. Jakie były jej powody? Najgłupsze pobudki, jakie można wymyślić - zapasy ropy naftowej + kilka krajów, które postanowiły użyć bomb nuklearnych (na czele ze Stanami Zjednoczonymi). Najgłupsze, ale czy na pewno? Czyż to nie bardzo odpowiada naszym realiom? Fallout ukazał się w roku 1997 - a dzisiaj konflikty na Bliskim Wschodzie o naftę są aż nazbyt widoczne. I kto wie, czy programiści ze śp. Black Isle nie przewidzieli prawdy? Wizja jest IMO godna zastanowienia. Dokąd dążymy?

Cudownym elementem dylogii jest brudny, po prostu cuchnący rzygowinami i odrzucający plugastwem ludzi (i nie tylko ich, ale też tego, co z nich powstało - ghuli i supermutantów), ich zwykłym skurwysyństwem (przerysowane, ale jednak wspaniałe obrazy postaci żyjących po zagładzie przejmują - z radością zabijamy grubego magnata Gizmo czy ratujemy niewinnych). Widzimy powstałe z gruzów miasta (zwykle pełne bandziorów i dziwek), podziwiamy szlachetne zgromadzenia, które próbują naprawić ten świat (po czym się niestety okazuje, że nie różnią się bardzo od innych ludzi… niestety), z przerażeniem zabijamy zmutowane istoty.

Fallout

W obu częściach Fallouta celem jest uratować bliskich nam ludzi, a przy okazji całego świata. Wędrujemy więc przez pustkowia i widzimy, czym tak naprawdę są ludzie i czego są warci. Wierzcie mi, pod przykrywą czarnego humoru kryje się naprawdę smutna prawda. Pył przekazuje wiele, naprawdę wiele. Jest to przykład naprawdę wspaniałej opowieści. Tyle że przekazanej w postaci gry.

A co Wy sądzicie o Falloucie, jeśli mieliście z nim do czynienia? Co sądzicie o takiej wizji naszej przyszłości?

Wyszukiwarka

Zainteresował Cię temat? Chcesz przeczytać więcej? Znajdź podobne artykuły dzięki naszej wyszukiwarce:

Komentarze

Brak komentarzy. Może będziesz pierwszy?

Napisz komentarz

Komentowanie tylko dla zalogowanych użytkowników.