Tak zwany "fanboy" to człowiek nie chcący używać w dyskusji żadnych argumentów, zadeklarowany fan (albo nawet fanatyk) jakiejś marki, chwalący ją wszędzie gdzie popadnie, nieustępliwy w swoich "przekonaniach" nawet w momencie, gdy rozmówcy grożą usunięciem "bojownika" ze strony.
Kiedyś być może fanboystwo było na swój sposób zabawne, bo było ewenementem. Obecnie jednak jest zjawiskiem nader częstym i nader irytującym. Powiem szczerze - osobiście nie znoszę fanboyów i każdy przejaw ich zachowania ucinałbym z miejsca, najlepiej włącznie z głową rozmówcy.
Z czego wynika fanboystwo? Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba sięgnąć do elementarnego spostrzeżenia - fanatyczni fani jakiegoś produktu to zwykle... dzieciaki. **Ni mniej ni więcej, ale ludzie młodzi, czy to zafascynowani kampanią jakieś produktu (i wskutek tego nim samym), czy też po prostu jego właściciele, chcący być pewni w stu procentach, że **posiadana przez nich rzecz jest najlepsza ze wszystkich.
Być może łatwo byłoby żyć z takim przeświadczeniem, gdyby taki osobnik żył sam - jednak ludzie - nawet nałogowi fani czegokolwiek - są istotami stadnymi i, chcąc nie chcąc, spotykają się z innymi. Fanboye wśród szkolnych kolegów to jeszcze nie tragedia - po pierwsze, jest spora szansa, że koledzy mają taki sam produkt co my, a nawet jeśli nie, to dziecięce kłótnie raczej do niczego konkretnego nie doprowadzą. Ewentualne kilka siniaków też nie jest niczym strasznym...
Tyle, że dzisiejszy świat to także świat Internetu, pozornie anonimowy, w którym ludzie są co najmniej tak różni, ile jest możliwości komunikacji pomiędzy nimi. Czyli ogrom. Co gorsza, często ludzie nie są mili, co znaczy, że nie muszą się z nami zgadzać. Jak można na to pozwolić?
Fanboye są jak dla mnie (z racji branży, w której się głównie obracam) najbardziej widocznie w dziedzinie... rozrywki multimedialnej. Na rynku królują trzy maszyny do grania - klasyczny komputer i "next-genowe" PlayStation 3 i Xbox 360. Wskutek czego aż trzy "pola bitwy"...
Kiedyś zdecydowanie nie było tak widocznego tutaj problemu fanboystwa dzięki temu, że po pierwsze, zdecydowanie rządziły PC'ty, ponadto każda konsola miała swoje specyficzne gry, które miały swoich oddzielnych fanów - nie było punktu zapalającego dla konfliktów.
Tymczasem obecnie większość gier wydawana jest albo na wszystkie platformy, albo na tandem X360/PS3, ewentualnie PC/X360. Co prowadzi do tego, że ludzie muszą się kłócić, czyja konsola obsługuje gry najlepiej. Mamy tutaj zarówno odwieczny problem "lepsza jest zamknięta czy rozbudowywalna platforma", jak i wiele nowych, w stylu "na PS3 jest lepsza rozdzielczość tu i tu", a "na X-e mamy AA, którego brak u konkurencji". Mogłoby się wydawać, że może królować tutaj komputer osobisty, który zawsze może mieć najwyższą rozdzielczość i efekty, ale prawa rynku nie pozwalają na taki prosty stan rzeczy, ograniczając wydawanie gier na poszczególne maszynki growe.
**Młodzi ludzie często mają to do siebie, że jak już coś kupią/dostaną, to chcą być z tego stuprocentowo zadowoleni. Odbijają to sobie na utwierdzaniu w wyższości siebie i innych, jak już wspominałem. Problem byłby marginalny, ale niestety nie jest, gdyż coraz więcej osób stać na konkretne maszynki i coraz więcej osób "walczy" o ich "godność". **
Plaga fanboystwa jest przerażająca. W polskiej blogosferze zaraża coraz więcej serwisów - zjawisko to jest bardzo widoczne na przykład w blogach Grrr.pl należącym do Blomedii oraz w GameCornerze Agory. Co druga aktualność na tematy konsolowe (ale i nie tylko) jest dopadana przez ludzi, którzy wykorzystują sytuację i żrą się nawzajem. Wyklucza to jakąkolwiek dyskusję i zniechęca do jakiegokolwiek komentowania materiałów.
Dlatego też uważam, że fanboystwo należy tępić. Ostro i bez pardonu - ten problem wyrósł w tej skali dopiero teraz i powinien zostać rozwiązany jak najszybciej, bezkompromisowo, bo im bardziej się rozszerza, tym szybciej upada poziom dyskusji i rozmaitych rozmów. A tego nikt nie chce, prawda? Dlatego, nawet kosztem usuwania komentarzy i ucinania wątków apeluję o walkę z tym, co miejmy nadzieję, tylko mignęło i zaraz będzie można o tym zapomnieć.