Firmy Blizzard nikomu przedstawiać nie trzeba. To właśnie byli pracownicy Zamieci stworzyli w 2009 roku niepozornego hack'n'slasha znanego szerzej jako "Torchlight". Produkcja spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem, zarówno wśród recenzentów jak i graczy. Niestety - brak większego rozbudowania, czy chociażby trybu multi spowodowało, że twór Runic Games nie mógł być brany za poważną konkurencję dla "Diablo". Czy sytuacja ulegnie zmianie po po premierze kontynuacji?
Twórcy przemyśleli co udało się w ich poprzedniej grze, co można wykonać lepiej oraz najważniejsze – czego zabrakło. Jedną z najważniejszych zmian jest wprowadzenie powierzchni, tak, dane nam będzie odetchnąć świeżym powietrzem. Oczywiście stałą częścią każdej gry z gatunku "siecz i rąb" są niekończące się lochy, podziemia i tym podobne katakumby, jednak każdemu po pewnym czasie może się to znudzić. Runic Games obiecuje nam duży, złożony świat "naziemny", dodatkowo zapełniony sporą ilością bohaterów niezależnych, oferujących dziesiątki zadań do wykonania. Zwiedzimy miasta i wsie, a także lasy, łąki czy pola. Ma być barwnie, kolorowo i ciekawiej. W podziemiach też nieco się zmieni – większość takich lokacji ma być generowana losowo, co z pewnością urozmaici rozgrywkę.
Jednak chyba najważniejszym novum będzie multiplayer. To dzięki niemu, gra nabierze nowego wymiaru, a także bardzo wydłuży swoją żywotność. O ile samotne siekanie potworów po pewnym czasie stawało się w "jedynce" nużące, o tyle w sequelu, grając ze znajomymi – nuda raczej nam nie grozi. Maksymalna ilość graczy nie została jeszcze ostatecznie ustalona, ale prawdopodobonie wyniesie 8, choć twórcy przyznali, że najlepiej gra się w 2-4 osoby. Podobnie jak w "Diablo", od ilości grających, zależeć będzie poziom trudności. Inaczej jednak niż w we wspomnianym tytule wygląda zbieranie przedmiotów – każdy gracz widzi tylko swój loot. Wprowadzony zostanie specjalny interface, służący wymianie itemów, więc nie zabraknie handlu przedmiotami. Tam gdzie multi, wypada oczekiwać także rozgrywki PvP. Ta pojawi się, ale tylko w formie aren lub pojedynków, autorzy obawiają się wprowadzenia "otwartego" systemu walk między graczami, z powodu cziterów oraz złośliwców psujących innym rozgrywkę.
W porównaniu do "jedynki", zwiększono o jeden liczbę grywalnych postaci. Tym razem wcielimy się w następujących bohaterów : Embermage – mag wyszkolonego w używaniu energi ember. Berserker – nazwa nie pozostawia wątpliwości, to wojownik używających błyskawicznych ataków do siania zniszczenia, dodatkowo potrafi wyszkolić swojego zwierzaka(tak, znowu będziemy mogli skorzystać z pomocy różnych zwierząt, nie tylko gdy gramy Berserkerem) w walce. Dalej mamy Outlandera, posługującego się bronią dalekiego zasięgu, acz nie stroniącego też od prymitywnych form magii. Został jeszcze Inżynier – technik wyspecjalizowany w używaniu broni dwuręcznej, ma posiadać specjalny system nagradzający za każdy zadany cios. Jak widać dostaniemy zupełnie nowy zestaw herosów, ale spotkamy też bohaterów poprzedniej części – tyle, że w formie NPC. Dużym krokiem naprzód jest możliwość wpływania na wygląd bohatera, wybierając mu twarz, włosy i płeć. Pojawi się więcej umiejętności, co pozwoli każdemu stworzyć swój unikalny "build" i jeszcze bardzie odróżnić swą postać od innych.
Runic Games nie postanowiło stawiać gatunku na głowie, tworząc niesamowicie złożoną i oryginalną historię. Niespodzianka – uratujemy świat przed nieuchronną zagładą. Rozgrywka rozpocznie się snem głównego bohatera, w którym dowie się o Alchemiku, który ruszył w świat, szukając sposobu na zniszczenie zła. Jak łatwo się domyślić, ruszymy jego śladem.
Kolejną rzeczą wydłużająca czas jaki spędzimy przy tytule, po wprowadzeniu trybu kooperacji oraz losowo generowanych lokacji, będzie wydanie udoskonalonej wersji edytora TorchEd. Umożliwi on łatwą modyfikację przygotowanych przez twórców lokacji, lecz w równie prosty sposób – zaprojektujemy własne wraz. Z pewnością Torchlight II czeka "dłuższe życie" niż w przypadku pierwszej odsłony.
Szata graficzna, jak widzimy na zaprezentowanych screenach i gameplay'ach nie zmieniła się szczególnie. To ciągle ta sama, sympatyczna i kolorowa oprawa. Dodano sporo efektów, popracowano nad teksturami, lecz trudno doszukiwać się większych różnic między grafiką w obu częściach. Mimo wszystko można to również uznać za plus – wymagania sprzętowo dużo nie podskoczą. Największym krokiem naprzód jest wprowadzenie wspomnianych wcześniej powierzchni, ujrzymy pełen cykl dobowy oraz efekty atmosferyczne, co na pewno doda naszej przygodzie wiele uroku. Sporym zmianom i uproszczeniom ulec ma inteface. Nie tylko (podobno) pozwoli przejść grę jedną ręką, z obietnic twórców wynika, że będzie też podatny na customizację.
Patrząc na to wszystko, co do tej pory napisałem, wiem jedno – Torchlight II nie będzie grą, która w znaczący sposób wpłynie na sprzedaż nowego Diablo. Ale nie takie są też ambicje twórców. Chcą stworzyć dobrą grę, która da graczom wiele godzin niestresującej, przyjemnej rozgrywki. Dokładna data premiery nie jest oficjalnie znana, choć chodzą głosy, że ta odbędzie się w październiku tego roku..