Zareklamuj się na Strefie »
Nie masz jeszcze konta?
» Zarejestruj się
» Przypomnij hasło
List z L2

List z L2

Droga Mamo 1732 Giran

Przepraszam, że nie pisałem od tak dawna, ale mogły listy nie dochodzić. Postanowiłem napisać, ponieważ wydarzyło się sporo rzeczy, odkąd wywalili mnie z ... to znaczy kiedy ukończyłem akademie. A więc, tak czy owaka, znalazłem się poza jej paskudnymi murami, ruszyłem poznawać świat.

Droga moja rozpoczęła się w jakiej małej zabitej dechami dziurze. Nic tam ciekawego nie było, poza jedną świetną laską, co się zajmowała teleportami. Po kilku nocach spędzonych na perswazji udało mi się nakłonić ją, aby teleportowała mnie na kontynent za darmo. Nareszcie udało mi się wyrwać z tej „Gadającej Wysyp”.

Znalazłem się w ciekawym miejscu. Gludin się nazywało to miasto, no i musze przyznać, ze było całkiem porządne i robiło wrażenie. Postanowiłem skołować jakiś ekwipunek i pobawić się w bohatera. Poszedłem do sklepu, sklepikarz był jakiś nienormalny, gapił się cały czas w wejście do swojego sklepu. Wariat jakiś czy coś. Ale się tym nie przejąłem i zwinąłem mu Staffa D grade i jakieś ciuszki. Wyskoczyłem za miasto i spotkałem jakieś jaszczureczki. To była zabawa, lecz koniec końców jaszczurki były dwie, a ja sam więc zaliczyłem death’a. Bardzo się tym nie przejąłem, ale żeby nie zaliczyć kolejnej wpadki udałem się do mistrza tutejszej gildii magów , aby zostać „Prawdziwym mistrzem magii”.

Oczywiście mojej referencje były tak dobre, ze pozwolono mi podjąć próbę znaków. Miałem zebrać kilka znaczków, bułka z masełkiem. Po 2 miesiącach podróżowania po okolicy udało mi się je zdobyć. Wróciwszy do mistrza, był trochę zszokowany, lecz nadał mi tytuł czarodzieja. Słyszysz mam jak to brzmi dumnie, czarodziej, czarodziej, czarodziej... .

Będąc już CZARODZIEJEM udałem się do najbardziej popularniejszego miasta, Giran, aby tam poszpanować swoją rangą. Niestety się rozczarowałem bo tam dużo osób miało takie tytuły i inne i do tego fajniejszy sprzęt. Nie chcąc być w tyle zwinąłem gościowi jego Staffa i ciuchu, wszystko A grady. To był jakiś gamoń usiadł w takim sprzęcie w mieście i siedział, zapłacił za swoją głupotę.

Ale wracając do mojej przygody teraz kiedy byłem już CZARODZIEJEM postanowiłem wyruszyć na prawdziwe poszukiwanie przygód. Zanim jednak na nie wyruszyłem odwiedziłem gildie w Giran i się dowiedziałem, że mogę zostać Magiem, a mag to brzmi dumnie pomyślałem, więc nie myśląc podjąłem się wyzywania. Kazali mi skołować jakieś 3 znaczki, które udowodnią że jestem godzien zostać magiem. Nie byłem głupi, żeby biegać i ich szukać. Za zakoszona wcześniej kasę kupiłem sobie wymagane znaczki na czarnym rynku. Oczywiście mistrz się nie poznał, ze to podróbki i tak zostałem MAGIEM. Tak mamusiu Magiem! Teraz Będąc już wysoko w hierarchii społecznej i mając niezły sprzęt, wyruszyłem po podbój świata.

Wojowałem z potworkami, expiłem ile się tylko dało w party i w solo. Nieźle mi szło, aż spotkałem Johna. Też jest czarodziejem, tylko ze elf i zajmował się buffami. Niezłe party mieliśmy razem. John znał masę ludzi na całym świecie, zaraz założył sobie klan i mnie też przyjął. Super zabawa tak lać się o zamek lub chodzić wspólnie na moby. To jest życie.

Tak właśnie wyglądały moje wakacje kochana mamo, już niedługo wrócę do domu. Dzisiaj tez, zapowiada się dzień pełen atrakcji bo wraz z chłopakami idziemy zarąbać Orfena. Będzie zabawa. Do listu dorzucam 10kk adeny, mam nadzieje, że te grube dwarfy ich nie zajeb... . Mam nadzieje, ze jesteś zdrowa i szczęśliwa.

Twój Kochany synek
Krzysio


PS: Dziękuje ci za wędką, którą przysłałaś mi na urodziny droga mamo. Niestety do tej pory udało mi się złowić morskiego potwora, ale nie martwię się tym, może szczęście mi kiedyś dopisze.

Wyszukiwarka

Zainteresował Cię temat? Chcesz przeczytać więcej? Znajdź podobne artykuły dzięki naszej wyszukiwarce:

Komentarze

Brak komentarzy. Może będziesz pierwszy?

Napisz komentarz

Komentowanie tylko dla zalogowanych użytkowników.