Zareklamuj się na Strefie »
Nie masz jeszcze konta?
» Zarejestruj się
» Przypomnij hasło
Recenzja

Recenzja

Data opublikowania: 11.12.2008, 04:06

Pudełko Drakensang

Ostatnimi czasy wielu graczy narzeka na krótkie, niedopracowane i płytkie gry. Nowo powstała gra cRPG Drakensang: The Dark Eye niemieckiego studia Radon Labs ma to odmienić. Co wyróżnia ją od setek innych gier? Przede wszystkim to, że jest to prawdziwy cRPG, nie żaden Action cRPG, czy inny hack n' slash. Gra oparta jest na papierowym RPG Das Schwarze Auge (The Dark Eye). System ten, choć mało znany w Polsce, to w Niemczech, a także w Austrii i Szwajcarii bije rekordy popularności. W krajach tych jest on popularniejszy nawet niż wszystkim znany Warhammer czy Dungeons & Dragons. Nie jest to jednak pierwsza gra komputerowa w świecie DSA. W 1993 ukazała się gra Blade of Destiny - pierwsza część trylogii nazwanej Realms of Arkania - w późniejszych latach ukazały się kolejne dwie części: Star Trail i Shadows over Rivia..

Drakensang ukazał się w Niemczech wcześniej niż w naszym kraju i od razu stał się tam najlepiej sprzedawaną grą komputerową. Czy gra osiągnie sukces także w krajach w których system DSA nie jest tak popularny? Jest w końcu nazywana "duchowym spadkobiercą Baldur's Gate", czy nawet "Baldur's Gate w 3D", a jak wiemy BG to gra kultowa. Czy Drakensang powtórzy, a przynajmniej zbliży się do sukcesu Baldur's Gate dowiecie się czytając dalej tą recenzję.

Zanim zagramy...

Kilka słów należy się opakowaniu gry. Może jestem pod tym względem pedantyczny, ale po prostu lubię gdy pudełko ładnie się prezentuje na półce. Drakensang tak właśnie się prezentuje. W pudełku oprócz płyty DVD z samą grą znajdziemy także plakat, z drzewkiem umiejętności specjalnych na odwrocie. Oprócz tego w opakowaniu znajduje się oczywiście instrukcja i to nie byle jaka. 78 stron wypełnionych zostało wszelkimi informacjami jakie tylko mogą się przydać osobie przemierzającej Aventurię (bo tak właśnie nazywa się świat przedstawiony w grze). Cała zawartość, jak już pisałem, została bardzo ładnie i klimatycznie wykonana. Po za tym standardowym wyposażeniem (jeśli wam mało, polecam kupić niezwykle bogatą Edycję Kolekcjonerską) w pudełku czeka nas miła niespodzianka. Jest nią dziesięciozłotowy bon rabatowy na zakupy w sklepach Bard.

Zaczynamy!

Po naciśnięciu przycisku "Nowa gra", naszym oczom ukazuje się list od naszego starego przyjaciela Ardo. Prosi on w nim o pomoc w rozwiązaniu kłopotów w które się wplątał. Po krótkim ładowaniu możemy zacząć tworzyć naszą postać. Do wyboru mamy aż dwadzieścia archetypów. Znajdziemy wśród nich zarówno wojowników, łuczników, jak i szereg magów czy postaci pośrednich pomiędzy magią i walką bronią. Niestety, a może "stety" nie mamy wpływu na wygląd postaci. Możemy określić tylko jej imię i płeć, z małym wyjątkiem. Krasnoludy i amazonki występują tylko w odpowiednio męskiej i żeńskiej "wersji". Dla prawdziwych fanów RPG i rozdzielania punktów w statystykach postaci, stworzono "Tryb ekspercki". Mamy w nim pełną kontrolę nad poszczególnymi umiejętnościami naszego "alter ego".

Po stworzeniu postaci od razu lądujemy w Aventurii, konkretniej w wiosce Avestrue. Naszą pierwszą misją będzie dostanie się do miasta Ferdok, w którym to Ardo ma swój dom. Nie będzie to jednak takie łatwe. W związku z serią morderstw jaka miała miejsce w tym mieście, będziemy potrzebować wstawienia się za nami przynajmniej dwóch osób. Po spełnieniu tego wymogu i ewentualnym wypełnieniu kilku dodatkowych misji możemy wyruszyć z Avestrue, prosto do Ferdok. Na miejscu okazuje się że spotkanie się z Ardo może być znacząco utrudnione... Tak w dużym skrócie można przedstawić początek gry.

Fabuła i świat gry

Na wstępie od razu napiszę że nie będę tu zdradzał żadnych szczegółów dotyczących fabuły. Więc wszyscy ci którzy nie chcą sobie zepsuć zabawy spoilerami mogą spokojnie czytać dalej. Scenariusz gry (blisko 1500 stron!) został stworzony przez autorów systemu The Dark Eye. Samo to, że zajęły się nim osoby odpowiedzialne za papierowego RPGa - cieszącego się w końcu dużą popularnością - mówi dużo o jego jakości. Praca ta nie poszła na marne. Gra naprawdę wciąga, a fabuła jest interesująca i niebanalna. Nietrudno zauważyć że ten aspekt gry był dla twórców priorytetem, wynagradza on bowiem wszelkie inne wady produktu.

Świat Drakensanga sprawia wrażenie krainy mlekiem i miodem płynącej. Gdzie nie spojrzymy tam zielona trawka, bajeczne strumyczki czy też złote pola pszenicy. Nawet kanały wyglądają niebywale "czysto". Wszystko jest ładne i zadbane, strażnicy mili i pomocni, złodzieje uczciwi... (może się trochę zagalopowałem). Sam bohater jakim gramy - niezależnie od archetypu - jest nieskazitelnie dobry. W czasie dalszej gry ten wyidealizowany świat nieco się zmienia, spotykamy więcej typów spod ciemnej gwiazdy, a tok wydarzeń staje się bardziej tajemniczy, mroczny. Mi takie realia odpowiadają, chociaż momentami Aventuria bywa wręcz zbyt bajeczna.

Jak tu się połapać?

W grach takich jak Drakensang im więcej sposobów na prowadzenie naszego bohatera, tym lepiej. Ogromna lista talentów została podzielona na sześć typów: zdolności fizyczne, społeczne, rzemieślnicze, znajomość natury, wiedza, umiejętności posługiwania się bronią. Każdy talent w widoczny sposób wpływa na rozgrywkę. Przykładowo talent "Etykieta" pozwala łatwiej zdobyć sobie uznanie u wyższych sfer.

Czterdzieści umiejętności bojowych zostało podzielonych na walką bezpośrednią, dystansową i defensywę. Tak duża ilość umiejętności, talentów czy nawet archetypów (20) sprawia że za każdym razem prowadzona przez nas postać może być zupełnie inna. Warto także wspomnieć o rozbudowanym systemie craftingu. Możemy tworzyć bronie, mikstury, ale także wiele przedmiotów jak np. osełkę która zwiększy na jakiś czas zadawane przez nasz miecz obrażenia. Broni także mamy duży wybór, około stu podstawowych, a do tego dziesiątki broni unikalnych i specjalnych.

O efektach, walce i trochę o magii

Dla mnie jest to druga najważniejsza rzecz w grach cRPG (zaraz po "wciągalności" fabuły). Lubię widzieć jak mój bohater macha mieczem i gdy przynosi to jakieś widoczne efekty, oczywiście oprócz dymka z liczbą zadanych obrażeń. Walka w grach opartych o rzut kostką rzadko jednak bywa efektowna. Podobnie jest w Drakensang, większość potyczek wygląda tak, że korzystając z aktywnej pauzy "wyklikujemy", kto kogo ma zaatakować i jakiej umiejętności użyć. Następnie oglądamy mało widowiskową wymianę ciosów i ewentualnie, co jakiś czas używamy jednej z umiejętności specjalnych. Wielu na pewno taki sposób przeprowadzania potyczek uzna za zaletę. Według mnie twórcy mogli postarać się o trochę lepiej wyglądającą walkę.

Na szczęście w pewnym stopniu nadrabia to magia. Trzy różne szkoły magii (ludzka, elfia i ogólna) w sumie dają nam do dyspozycji około pięćdziesięciu czarów. Ich wizualne efekty stoją na wysokim poziomie. Miło jest być, lub mieć w drużynie czarodzieja który pomaga w walce atakując przeciwnika na przykład kulami ognia czy zmieniając go w kamień. Generalnie magia pozwala odwrócić wzrok od patrzenia na gorzej wykonaną walkę w zwarciu.

Oprawa audiowizualna

Grafika w Drakensang jest wykonana po prostu w sam raz, nie została przesadzona w żadną stronę. Ani nie zostaniemy zniesmaczeni "pikselozą", ani nasz komputer nie dostanie (a przynajmniej nie powinien dostać) większej zadyszki. Przechadzając się po świecie Drakensang na pewno nie raz zdarzy nam się zatrzymać i po prostu pooglądać widoki. Minusem na pewno jest animacja postaci, chód, a także walka wyglądają po prostu nienaturalnie. Drugim minusem jest to że animacji w grze czasami zdarza się nieco zwolnić. Na szczęście nie jest to zbyt częste.

Teraz pora na kilka słów o dźwięku w grze. Muzyka jest miła dla ucha, klimatyczna i chętnie słuchałbym jej także poza grą. Dobrze pasuje do świata gry i historii w nim przestawionej, trudno wytknąć tutaj jakiekolwiek niedociągnięcia. Podobnie dzieje się z wszelkimi odgłosami w grze, stoją one na bardzo wysokim poziomie.

Miodność i podsumowanie

Gra z pewnością jest tym czego fani prawdziwych, papierowych RPG wymagają od gier cRPG, nie ulega to wątpliwości. Akcje oparte na rzutach kostką, multum statystyk, a przede wszystkim rozbudowana i ciekawa fabułą to rzeczy których wymagają fani RPG. Niezbyt udane animacje i wszelkie inne niedoskonałości schodzą tutaj na drugi plan. Gra na pewno zasługuje na miano duchowego spadkobiercy Baldur's Gate.

Jeśli tylko podobały Ci się takie gry jak właśnie Baldur's Gate, czy Neverwinter Nights to Drakensang jest stworzony dla Ciebie!

Ocena: 8/10

Plusy:

  • Fabuła!
  • Mnogość umiejętności, czarów, archetypów.
  • To jest prawdziwy cRPG
  • Miodność ("wciągalność", klimat i wszystko to co sprawia że nie możesz oderwać się od gry i zapominasz o nauce czy pracy)
  • Muzyka

Minusy:

  • Animacja ruchu postaci, walki.
  • To tyle?

Wyszukiwarka

Zainteresował Cię temat? Chcesz przeczytać więcej? Znajdź podobne artykuły dzięki naszej wyszukiwarce:

Komentarze

Avatar
Andarael, 13.12.2008, 18:01
Fajna recenzja, chociaż mi tam animacja postaci się podoba. Ze swojej strony również mogę polecić grę wszystkim fanom Baldura, NWN i innych prawdziwych cRPG. Chociaż myślę że ktoś kto raczej woli Gothica czy Obliviona też znajdzie coś dla siebie w Drakensangu.
Avatar
Gamec, 13.12.2008, 23:53
Nie chcę już teraz dopisywać, ale zapomniałem do wad dodać małej ilości modeli. Często rozmawiając z różnymi NPC widzimy ten sam model postaci.
Avatar
Frey, 14.12.2008, 06:53
Chwilę pograłem dopiero i gra wygląda całkiem nieźle. Gdyby tylko praca kamery była lepsza grałoby się z przyjemnością. Niestety kamera czasem się zawiesza w dziwnej pozycji, a w podziemiach całkiem "wariuje".
Avatar
Gamec, 17.12.2008, 06:00
@Frey: Fakt, kamera ma dość ograniczony zakres ruchu co czasami podczas walki przeszkadza. Ale nie spotkałem się żeby w jakikolwiek sposób "wariowała" :P.
Avatar
Futrzak II, 04.01.2009, 13:45
Mam demo tej gry -....- w CDA jest, chociaż trochę dziwna.. trzeba się przyzwycaić XDDD

Napisz komentarz

Komentowanie tylko dla zalogowanych użytkowników.