Po kilku miesiącach przerwy od piątego numeru i po zawieszeniu magazynu wreszcie wyłania się kolejna szósta odsłona Fantazynu. Już na pierwszy rzut okna pismo znacząco się zmieniło, wreszcie Fantazyn wygląda jak magazyn – ma znacznie pokaźniejszy format, ponad 60 stron , ma ładną kolorową okładkę oraz ładną szatę graficzną. Jednak, żeby ocenić zmiany trzeba zajrzeć do wnętrza...
Zaraz na początku czekają cztery recenzje. Tak naprawdę to nie wiem po co one znalazły się w numerze. Krótki opis jakiegoś produktu lub konwentu, który tak de facto nic o nim, nie mówi. Dla mnie w tym miejscu powinien znajdować się komiks, którego niestety zabrakło w tym numerze.
Czytając dalej natykamy się na opowiadania „Upadek Władcy” Tomasza Kucza. Opowiadanie zajęło pierwsze miejsce w konkursie „Szlakami Śródziemia” i wcale mnie to nie zdziwiło. Opowiadanie jest naprawdę dobre. Autorowi udało się genialnie wykorzystać motywy z Władcy Pierścienia i osadzić go w świecie S-F, a wszystko w bardzo dobrym stylu i fabuła trzymającą do końca w niepewności. Jak dla mnie najlepsze opowiadanie tego numeru.
Dalej wszystko się zmienia... trafiamy na opowiadanie „Eternix” Dawida Kain i Kazimierza Kurczy. Opowiadanie to jest absolutnym przeciwieństwem poprzedniego opowiadania. Niestety pomysł na opowiadanie jest absolutnie żaden, wszystko wydaje się takie nudne i monotonne, a po przeczytaniu kilku zdań już się domyślamy jakie jest zakończenie – oczywiście nasze przypuszczenia się sprawdzają. Do tego wszystko pisane jest tak sztywno – nie ma przyjemności czytania. Jeśli komuś nie szkoda pięciu minut na przeczytanie, to niech czyta na własną odpowiedzialność. Wspomnę tylko, że chociaż opowiadanie jest niezwykle słabe to zapada bardzo w pamięć – zasada, że pamięta się tylko najlepsze i najgorsze prace, tutaj się sprawdza.
Ostatnie opowiadanie to „Deus Ex Cubus” autorstwa Tomasza Pruski. Musze przyznać, że opowiadanie bardzo przypadło mi do gustu. Od samego początku widać, że autor miał pomysł na opowiadanie i bardzo dobrze go realizuje. Z każdym zdaniem fabuła coraz bardziej wciąga i przykuwa czytelnika. W opowiadaniu jest to coś co powoduje „Ja muszę dowiedzieć jak to się skończy...”. Połączenie kryminalistyki w świecie pseudo chrześcijańskim, a to wszystko z elementami fantastyki tworzy doskonała wspólną całość. Opowiadanie, którego nie można przegapić.
Dalej mamy wywiad (3 pytania) z Jackiem Komudą oraz fragment książki „Bohun” właśnie tego autora. Następnie dwa felietony. Pierwszy „Dlaczego Fantastyka?” Jacka Piekary, w którym dowiemy się jak to się stało, że J. Piekara pisze fantastykę oraz odrobinę przybliża historie polskiej fantastyki. Drugi felieton Witolda Jabłońskiego „Patrzę i Płaczę”. Chociaż tytuł pozostawia wiele wątpliwości, to jednak felieton jest bardzo konkretny. Autorowi udało się pokazać stosunek Polaków (w literaturze) do polski w sposób, w który nie mówimy na co dzień. Na pewno warto poświeci chwile, żeby przeczytać – byle więcej tego typu felietonów.
Po przeczytaniu części literackie Fantazynu trafiamy do sekcji RPG. Pierwszy artykuł to przygoda „Dzwon, który wezwał Przeklętych” Marcina „Nicram” Kubiesa. Przygoda napisana jest do systemu D&D - utrzymują tą konwencje. Miejsce akcji scenariusza to Morze Księżycowe, które dawniej słynnego z wielu piratów, chociaż epoka piratów się skończyła, to zostawili po sobie wiele w tej okolicy. Gracze będą mieli szanse odkryć tajemnice tytułowego „Dzwony w głębinach”. Choć przygoda jest ciekawa, do tego zawiera wiele wskazówek oraz bardzo dobre opisy BN, to jednak jak dla mnie jest ona zbyt liniowa, również przeprowadzenie jej do końca z drużyną bojowo nastawionych graczy może być dość trudne (czyt. niewykonalne). Motyw piratów został bardzo ładnie wkomponowany w świat Zapomnianych Krain, osobiście nie pasowało mi tylko jedno wydarzeni. W przygodzie napisane jest, że w celu powstrzymania piratów użyto cienistego splotu i splotu (Mystry), co jest niestety nie możliwe, ponieważ sploty te nie współdziałają ze sobą. Pomimo tej wpadki autora, przygoda jest napisana na dobrym poziomie.
Tego samego autora jest również „Collegium Magicum”. Tytułowa „Szkoła magików” to instytucja szkolącą czarodziej na bardzo wysoki poziomie. Artykuł zawiera obszerny opis szkoły oraz motywy jak wykorzystać szkołę w przygodach. Musze przyznać, że pomysł nie jest wcale oryginalny, a podczepienie artykułu pod dział o D&D jest jakimś nieporozumieniem.
Na koniec działu D&D widzimy „Blask Waterdeep”, który jest niby pierwszą stroną dziennika wydawanego w Waterdeep. Musze przyznać, że pomysł ciekawy, lecz wykonanie słabe. Wydaje mi się autora poniosła wyobraźnia, bo wydarzenia przedstawione w „gazecie” są głupie, nie logiczne, przesadzone, a co najgorsze nie oddają klimaty miasta jakim jest Waterdeep.
Zmieniamy klimaty i trafiamy do części o Warhammerze. Pierwszy artykuł „Fimir” Leszka „Altheriol” Cibora, wzorując się na podręczniku z pierwszej edycji Wahrammera opisuje rasę Fimirów oraz przystosowuje ich pod mechanikę drugiej edycji. Uważam, że artykuł przeznaczony jest tylko dla osób, które nie znają Fimirów inni nie znajda w nim nic ciekawego.
Idąc dalej trafiamy na przygodę „Jednooki interes” również autrostwa Leszka, w której zawarty jest motyw wykorzystanie Fimirów w przygodzie. Gracze dostają zlecenie pojmania pewnego maga oraz zdobyciu artefaktu, jednak przygoda ma wiele możliwości zakończenia. Chociaż pomysł niezbyt oryginalny to jednak szeroki zakres możliwości w jaki sposób BG mogą przejść scenariusz jest na pewno miła zaletą. Do przygody znajdziemy również obszerny opis głównego bohatera niezależnego z przygody. Przygoda mimo, ze niezbyt oryginalne, jednak dobrze przedstawiona i zasługuje na zauważenie.
Kolejnym tekstem Leszka jest „Haj Fantasy”. Jest to humorystyczna opowieść o pewnej drużynie, która miała częsty kontakt z różnymi środkami odurzającymi. W artykule znajdziemy opisy wielu halucynogennych i narkotyzujących roślin, a wszystko przedstawione w sposób przyjemny i wesoły. Warto przeczytać i popatrzeć humorystyczne obrazki. Warto też wspomnieć o tabeli „haju”.
Ostatnim tekstem w dziale Warhammera jest „Nowa, Dawna Wiara” Pawła „Xin” Matysiaka. Tekst opisuje profesje druida, zajmuje się aspektem jego psychologii oraz zawiera szczegółowy opis profesji druida do drugiej edycji Warhammera. Mi, jako że jestem fanem druidów, artykuł się spodobał i z czystym sumieniem mogę go polecić przyszłym druidom.
Dalej przechodzimy w bardziej mroczne klimaty, a mianowicie przygoda „Confessia” Macieja Życińskiego do systemu Wampir, jest niewątpliwie jedną z perełek tego numeru. Przygoda bardzo klimatyczna, tak jak mówi sam autor z pogranicza jawy i snu. Uważam, że jest to bardzo dobry motyw, którym można zalepić próżnię między kolejnymi przygodami. „Confessia” to pozycja obowiązkowa dla każdego.
Na koniec numeru mamy tekst „Post apokaliptyczne sporty” Mateusza „JAskier” Pitulskiego oraz Patryka „Muoteck” Gruzdowskiego. Jest to jakby dodatek do systemu Neuroshima ukazujący nowe-stare sporty. Choć w artykuł zostało włożone wiele pracy, mamy w nim 11 rodzajów sportów, kilka ciekawych obiektów sportowych oraz parę gwiazd sportu. Chociaż to wszystko powoduje, że artykuł jest dość kompletny, a pomysł dobry, to jednak czasem wydaje się, że niektóre sporty są podobne do siebie lub mało oryginalne. Jeśli ktoś cierpi na nadmiar wolnego czasu lub jest wielkim fanem Neuroshimy, to z pewnością nie opuści tej pozycji, jednak w numerze znajdują się znacznie bardziej interesujące pozycje.
Na koniec znajdziemy krótką recenzje Sławomira „Zuhra” Września o systemie autorskim Shadowkeep. Zwięzła dobra recenzje, pokazująca mocna i słabe strony systemu oraz zawierający rzetelną ocenę.
Podsumowując Fantazyn nadal jest bardzo nie wyrównany, choć zdarzają się wpadki np. opowiadanie „Eternix”, to jednak coraz więcej artykułów stoi na przyzwoitym poziomie, a w śród nich można znaleźć prawdziwe perełki np. „Upadek Władcy”. Nowa oprawa graficzna, duża ilość tekstów oraz bardzo dobre ilustracje (dla mnie są genialne), to wszystko powoduje, ze Fantazyn staje się coraz lepsza pozycją i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że warto wydać 6,50zł.
Chociaż numer jest znacznie lepszy od poprzednich, to jednak mi brakuje w nim m.in. komiksu, który pojawiał się w poprzednich numerach, większej staranności w doborze tekstów.
Dla zainteresowanych dodam, że fantazyn jest dostępny w kioskach Garmondu, księgarniach InMedio, kioskach Franpressu i w EMPiKach.
Pozostaje czekać na kolejne numery, miejmy nadzieje, przynajmniej tak dobre jak ten.