Zareklamuj się na Strefie »
Nie masz jeszcze konta?
» Zarejestruj się
» Przypomnij hasło
Bachanalia Fantastyczne 2011 - relacja

Bachanalia Fantastyczne 2011 - relacja

Data opublikowania: 22.09.2011, 14:10

Na zielonogórskie Bachanalia zawitałam po raz pierwszy. Akurat w tym roku trafiła się okrągła, bo 25 ich rocznica, a co za tym idzie atrakcje były jeszcze lepsze niż zazwyczaj (podobno). Festiwal odbywa się w jednym z budynków Uniwersytetu Zielonogórskiego. Pojemne aule, obszerne hole i trzy piętra dla konwentu sprawiły, że liczba uczestników wydawała się mniejsza w porównaniu do innych konwentów. Tłok i kolejki? Nie na Bachanaliach. Również pogoda dopisała, a cena 35 zł za trzy dni naprawdę nie była wygórowana, szczególnie biorąc pod uwagę mnogość nagród, które można było otrzymać przy jak najmniejszym wysiłku.

Atrakcje, atrakcje

ZKF Ad Astra, czyli główny organizator, zadał sobie wiele trudu, aby zaprosić jednego z  najlepiej poczytnych pisarzy science-fiction. Prosto z Kanady na dwa dni konwentu przyleciał Peter Watts. Dwa spotkania autorskie, możliwość rozmowy i zdobycia autografów w pełni usatysfakcjonowały jego fanów. Kolejny, tym razem polski, pisarz Rafał Dębski, autor między innymi „Łez Nemezis” i „Gwiazdozbioru kata” poza zwyczajową rozmową z czytelnikami zaprezentował bardzo emocjonujący pokaz fechtunku. Dwa panele dyskusyjne, w których udział wzięli Jakub Ćwiek („Kłamca”), Witold Jabłoński („Dzieci nocy”) oraz Maciej Parowski („Burza. Ucieczka z Warszawy ’40”) cieszyły się dużym zainteresowaniem. Dodatkowo nad całą oprawą graficzną konwentu czuwał autor komiksów, Igor Myszkiewicz. Larpy i możliwość gry na Amidze, Xbox Kinect, PlayStation 3 i w mnóstwo planszówek zadowoliła każdego gracza, od casuali po tych, którzy cały swój czas spędzali w gamesroomie.

Ciekawsze punkty programu

Wrocławski Wielosfer prowadził larpa w uniwersum książki Petera Wattsa, „Ślepowidzenie”. Warto na własne oczy przekonać się o jego ciekawej formie. Atutem byli wyśmienici gracze, którzy łatwo wczuli się w świat. Niestety najbardziej zainteresowany, czyli autor świata, na grę nie dotarł.

Ciekawe i kontrowersyjne teorie na temat alternatywnych ścieżek historii zaprezentowali pisarze Ćwiek, Parowski i Dębski. Wczuli się w dyskusję tak bardzo, że nie dali prowadzącej dojść do głosu. Od starożytności, przez obie wojny światowe, po popkulturę – szkoda, że w taki sposób nie naucza się historii w szkołach.

Z pewnych niewytłumaczalnych względów Peter Watts spóźnił się na swoje spotkanie autorskie, lecz wynagrodził to fanom ciekawymi opowieściami okraszonymi barwnym humorem. Jego wizja serii Sunflowers zahipnotyzowała słuchaczy niemal w równym stopniu jak czytane przez niego fragmenty prologu kontynuacji „Ślepowidzenia” - „State of Glory” (bądź „Dumbspeech”, zapowiadana już na jesień 2012 roku!) i książki „Crysis Legion”. Dodatkowym zabawnym elementem byli mylący się tłumacze, którym zdarzało się mówić do Kanadyjczyka po… polsku.

W piątkowe popołudnie można było spotkać biegających po budynku ludzi przebranych za… Saiyanów. Nie zabrakło również Czerwonej Armii i Nameczan. Gra terenowa Dragon Ball nie tylko jej uczestnikom dostarczyła wiele śmiechu i zabawy. Chyba jeszcze lepiej bawili się postronni obserwatorzy. Brawa za pomysł, organizację i wykonanie strojów!

Dawać Bachele!

Na czas konwentu wprowadzono nową walutę, Bachele. Setki tysięcy można było wygrać biorąc udział w rozmaitych konkursach i larpach, by potem wydać je na główny punkt sobotniej aukcji – własne nazwisko w książce Petera Wattsa, który w brutalny i widowiskowy sposób zabije naszego bohatera. Wylicytować można było również piwo z autorem, słoik powietrza, którym oddychał, grę Dead Island, książki Jakuba Ćwieka po czesku i wiele innych. Stoiska w holu dzieliły się na te, na których można było wydać Bachele oraz te na zwykłą walutę. Wybór książek, gier planszowych i koszulek był ogromny. Dodawane każdego dnia nowe nagrody zaspokoiły nawet tych najbardziej wybrednych. Stracenie paru chwil na turnieje w Jengę, wydzieraniu się na karaoke, czy bieganiu po budynku przebranym za Nameczan naprawdę się opłacało.

DeLorean News i wykreślanki

Codziennie tajemnicza redakcja wydawała gazetkę pełną ciekawych i zabawnych artykułów. Działając pod wezwaniami „Pisane jutro. Drukowane wczoraj. Dostępne już dziś” oraz „We have met the enemy and he is us” zapewniono przednią rozrywkę nie tylko jej czytelnikom, ale także samemu Peterowi Wattsowi. Z racji, że tak mu się podobały artykuły o nim oraz fakt, że hasłem jednej z wykreślanek było „Peter Watts is awesome” specjalnie dla konwentowiczów napisał on… opowiadanie, zamieszczone w niedzielnym numerze. Kto nie czytał, niech żałuje! Obok humoru nie zabrakło filozoficznych zagwozdek: co wygra, nieporuszony obiekt, czy niepowstrzymana siła? Lord Voldemort czy Saruman Biały? Ninja czy Samuraj? Zostawiam tę kwestię wam do rozstrzygnięcia, jednakże nikt mi nie wmówi, że to Samuraj pokona Ninje. Ninja rox!

Wieczorynki

W piątek wieczorem w pobliskim klubie „U ojca” odbyło się oficjalne rozpoczęcie konwentu. Wszyscy świetnie się bawili, a chyba najlepiej sam Peter Watts, który otrzymał od organizatorów coś dla ciała i duszy. Wiedzcie jedynie, że jego rozdanie autografów o godzinie 11 się nie odbyło… Kto nie był, niech żałuje – niektóre rzeczy widzi się jedynie raz w życiu. Choć Bachanalia trwały do niedzieli, w sobotę w tym samym miejscu oficjalnie je zakończono. To właśnie wtedy Peter Watts napisał opowiadanie, podpisywał się na różnych częściach ciała, a Jakub Ćwiek tańczył do białego rana. Impreza była przednia i zapewne z jej powodu poranne niedzielne atrakcje miały tak niewielu uczestników…

Podsumowanie

Moje pierwsze Bachanalia uważam za udane. Świetna zabawa trwała w dzień i w nocy. Naszpikowany atrakcjami program nie pozwalał się nudzić, a odpocząć można było w świetnie zaopatrzonym gamesroomie. Ze względu na duży obszar konwentu można było odnieść wrażenie, że wszyscy się tam znają. Pod żadnym pozorem nie była to wada – każdy był pomocny i otwarty, przez co o wiele lepiej można było wczuć się w klimat. Czy było warto? Jak najbardziej. Mam nadzieję, że w przyszłym roku również uda mi się wpaść do Zielonej Góry na Fantastyczne Bachanalia.

Wyszukiwarka

Zainteresował Cię temat? Chcesz przeczytać więcej? Znajdź podobne artykuły dzięki naszej wyszukiwarce:

Komentarze

Brak komentarzy. Może będziesz pierwszy?

Napisz komentarz

Komentowanie tylko dla zalogowanych użytkowników.