Zareklamuj się na Strefie »
Nie masz jeszcze konta?
» Zarejestruj się
» Przypomnij hasło
Recenzja Kings Bounty

Recenzja Kings Bounty

Data opublikowania: 28.04.2009, 03:13

Powrót do przeszłości



Pytanie na wstęp - czy King's Bounty nie jest kopią serii Heroes of Might and Magic? Odpowiedź jest bardzo prosta - jest odwrotnie, bowiem to pomysły z King's Bounty, zostały wykorzystane w pierwszych częściach znanych Herosów. Jednak przejdźmy nieco dalej...

Historia rozpoczęła się niemal dwadzieścia lat temu, gdy nikomu wówczas nie znana osoba imieniem Jon van Caneghem, stworzył grę noszącą nazwę King's Bounty. Dziś nieco zapomniana gra odzyskuje swój blask dzięki reedycji, w wykonaniu rosyjskiego studia Katauri Interactive, w nowej oprawie. W czasach komputerów, na których systemem operacyjnym był DOS, gra podbiła serca wielu osób, które interesowały się grami strategicznymi. Dzisiaj pierwowzór jest mało znany, zaś częściej można spotkać fanów serii Heroes of Might and Magic, aniżeli osoby pamiętające jeszcze oryginalny King's Bounty z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku.

Od kilku lat wiele firm postanawia powrócić do korzeni i klasycznych gier, by za pomocą dzisiejszych silników graficznych i technologii odtworzyć oraz wyłonić z popiołów znane gry z przed wielu lat. Czasami takie wielkie powroty okazują się totalną porażką lub doprowadzają do wypalenia się serii, jednak w przypadki King's Bounty powrót powiódł się co najmniej w 99%, zaś programiści z rosyjskiego studia Katauri Interactive zaprezentowali klasę. Programiści, wzorując się na pierwszej części King's Bounty oraz na rozwiązaniach z kolejnych odsłon Heroes of Might and Magic rozpoczęli tworzenie reedycji, mającej posiadać w sobie ten sam interesujący świat, ciekawy klimat i "poziom wciągalności".

Ale, o co chodzi? Czyli słowo o fabule



Ciężko określić poziom rozwinięcia fabuły w King's Bounty oraz poszczególnych wątków napotykanych w wielu zadaniach pobocznych, w grze, w której naszym celem jest po prostu poruszanie się dalej, wgłąb fantastycznego świata. Podobnie jak w innych grach tego typu - serii Heroes oraz innych, mamy do czynienia ze standardem - otaczającym zewsząd złem, które chce pogrążyć w mroku, to co jeszcze do tej pory nie zostało zniszczone. W świecie Endorii panują niepokoje, dawne sojusze zaczynają się rozpadać, zaś wszyscy sprzeciwiają się sobie nawzajem. W świecie gry King's Bounty panuje atmosfera niepokoju oraz możliwych wojen i rozlewu krwi, zaś my - jako bohater - zostajemy rzuceni w wir konfliktów. Zadania wątku głównego otrzymujemy od króla, który zleca nam poszukiwania oraz inne zadania związane z pokonaniem wszechobecnego zła (standardowo, bo jakżeby inaczej).



Oprócz samego wątku głównego mamy do dyspozycji kilkadziesiąt (łącznie niemal sto) różnych zadań pobocznych, które z reguły ograniczają się do trzech rzeczy - mamy odnaleźć jakiś obiekt, wyeliminować grupę potworów lub przeciwników, albo dostać się do konkretnego miejsca. W przypadku różnorodności, autorzy nie popisali się pod tym względem, zadania są dość schematyczne, zaś pod koniec rozgrywki w King's Bounty ma się wrażenie, że twórcy doszli do swego rodzaju poziomu wypalenia, gdzie zadań pobocznych po prostu nie ma wcale... Jednak owa schematyczność została nieco wzbogacona czymś innym - wiele zadań możemy wykonać na różne sposoby, czy to wykonując zadanie od zleceniodawcy i otrzymanie od niego nagrody, czy również sprzeciwienie się i wybranie innego toku zadania od osoby/obiektu/potwora/etc, którą mamy pokonać.
Poza tym tok wielu zadań, w tym wątku głównego zależny jest od tego, którą z postaci gramy, bowiem postacie różnie odnoszą się do nas, w zależności od tego kim jesteśmy, zaś niektóre zadania poboczne mogą być niedostępne dla paladyna, inne dla maga. Również wiele zadań pobocznych odblokowuje się dopiero wówczas, gdy wykonamy inne, dzięki czemu King's Bounty można przechodzić wiele razy, zaś rozgrywka za każdym nowym przechodzeniem, będzie wyglądała nieco inaczej.



Rozwałka, zwana rozgrywką oraz podobieństwa do Heroes



Na pierwszy rzut oka osób, które nie znały historii serii HoMM, ani nie słyszały o King's Bounty, może się wydawać, że ten drugi tytuł to ewidentna przeróbka tego pierwszego. Jak wspominałem w pierwszym nagłówku, jest odwrotnie - bowiem pierwsze idee zastosowane w HoMM były już używane w King's Bounty. Pierwszą i zasadniczą różnicą pomiędzy Heroes of Might and Magic, a King's Bounty, jest rozgrywka podzielona na tury. W przypadku tego pierwszego tytułu, gracz poruszając się po mapie miał określoną ilość ruchów, w przypadku King's Bounty: Legenda gracz ma nieograniczone pole do manewrowania po mapie, dopóki nie dojdzie do walki, wówczas sama walka jest turowa.

Starcie wygląda standardowo, jak na gry tego rodzaju, z jednym jednak wyjątkiem. Plansza podzielona jest na sześciokątne pola, jednak w porównaniu do Heroes lub innych podobnych gier, jest nieco mała, przez co musimy mieć na uwadze każdy ruch, bowiem może się okazać, że przeciwnik zaatakuje nas od razu, gdy tylko wysuniemy jednostki. W trakcie walki nie ingerujemy naszym bohaterem, poza używaniem samych czarów i zdolności podwładnej nam armii. Do tego dochodzi poziom trudności walk, bowiem nawet na łatwym stopniu trudności trzeba nieco ruszyć szarymi komórkami, by nie stracić zbyt dużo jednostek i nie zostać na lodzie, musimy odpowiednio dobierać jednostki do ewentualnego starcia, bowiem każda z nich posiada różnorodne zdolności, przykładowo potężny mag nic nie wskóra w walce ze smokiem, zaś konny rycerz mający zdolność odporności przed ogniem, nie powinien mieć dużych problemów. Poza samymi umiejętnościami (np. różnego rodzaju czary u kapłana) postacie posiadają jeszcze zdolności, które objawiają swoją skuteczność lub swoje wady przy walce z konkretnymi przeciwnikami lub w konkretnym miejscu.
Interesująco wyglądają animacje podczas walk, bowiem niektóre z nich mogą wydawać się zaskakujące - gdy nasz statek zostaje zaatakowany przez morskiego potwora, lub też walczymy z jakimś konkretnym przeciwnikiem, który zajmuje czwartą część całej dostępnej planszy podczas starcia.

Drugą zasadniczą różnicą jest to, że nie posiadamy tutaj zamków i nie rozbudowujemy najróżniejszych fortec. W przypadku King's Bounty: Legenda, nasz bohater nie jest władcą miast, w których zbierane są podatki... Tutaj, bohater jest dowódcą armii, o którą musi dbać i stale rozwijać wedle swoich możliwości. W zamkach jedynie możemy rekrutować jednostki, kupować przedmioty, mikstury i zwoje. W HoMM istniała taka zależność, że poruszając postacią podczas walki mogliśmy wykonać albo ruch, albo atak, w King's Bounty mamy pełną dowolność - możemy przesunąć łucznika o jedno pole i kazać mu się bronić, albo oddać strzał co znacząco urozmaica rozrywkę w tego typu grze.

Ciekawie prezentuje się rozbudowywanie bohatera pod względem jego zdolności, każda z trzech postaci jaką mamy do dyspozycji na start inaczej będzie zachowywać się w walce oraz w kwestii zdolności - rycerz, będzie posiadał dużą ilość punktów dowodzenia (odpowiedzialnych za siłę armii), paladyn jest postacią zrównoważoną, zaś mag będzie otrzymywał większą ilość run do rozbudowy swojego drzewka zdolności (o którym poniżej). Oczywiście to nie przesądza o tym, że jedyną postacią "czarującą" jest mag, ponieważ rycerz również może używać zdolności i czarów, jednak poziom rozbudowania drzewka umiejętności nie będzie tak duży jak u maga.

Wyposażenie i magia



W przypadku wyposażenia oraz przedmiotów jakie znajdziemy w trakcie gry, jest kilka całkiem ciekawych rzeczy. Po pierwsze, są to przedmioty, które możemy zarówno nosić (dodają one wówczas różne parametry) oraz używać (przykładowo przedmiot ma 10 "użyć", zaś każdy daje odpowiedni zwój). Samych przedmiotów jest całkiem sporo, od słabych "niby artefaktów" dających niewielkie zyski, do potężnych prawdziwych artefaktów dających spore profity, aż po Szkatułkę Szału...
Czymże jest ta Szkatułka? Szał, może kojarzyć się niektórym czytelnikom wielbiącym RPG, z pewnym silnikiem sesyjnym. W King's Bounty działa to nieco inaczej - każde starcie podnosi graczowi poziom Szału, który można wykorzystywać w różny sposób. Szkatułka zaś pozwala nam skorzystać z potężnych czarów i mocy demonów. Prócz samych artefaktów i kilkudziesięciu rodzajów czarów i zdolności będziemy mogli korzystać z szkatułki, która z początku gry nie zaoferuje nam wielkich możliwości, jednak rozwijając postać będziemy mogli skorzystać z doprawdy potężnych demonów.

System czarów i zdolności nie różni się wiele od Heroes, również mamy odpowiedni poziom many (siły magicznej) do wykorzystania na różnorodne czary. Każdy czar oraz zwój może posiadać różny poziom, w przypadku czarów i zdolności bohatera występują trzy stopnie poziomów, które możemy dowolnie rozwijać, w zależności od naszych potrzeb. Czary wyglądają doprawdy imponująco, zaś ich wykonanie stoi na dość wysokim poziomie - przykładowo gdy połowę mapy zaczynają pokrywać płomienie. Na nic się nie da postać, która nie została stworzona z pomysłem i obraniem odpowiedniej taktyki, armie mieszane, podobnie jak mieszane rodzaje czarów na nic się nie zdadzą podczas walki z wymagającym przeciwnikiem, to nie są Heroes, gdzie można sobie zakupić potężną armię i "łowić" wszystkie artefakty po mapie.
Miłym urozmaiceniem jest ukrycie niektórych artefaktów, skrzyń czy nawet drobnych elementów - jak sakiewki ze złotem czy kryształy magiczne. Dzięki w pełni trójwymiarowej grafice możemy obracać kamerą i sprawdzać, czy twórcy gry nie ukryli jakiejś skrzyni za drzewem, albo kamieniem. Do tego dochodzi możliwość odnajdowania ukrytych skarbów... pod ziemią, dokładnie - niektóre skrzynie mogą być zakopane, zaś postać jest w stanie je dostrzec dając nam wyraźny sygnał. Kto wie, czy gdzieś na odludziu twórcy nie schowali pod ziemią potężnego artefaktu?

O świecie słów kilka



Endoria, tak twórcy nazwali świat gry King's Bounty. Doprawdy ogromna kraina, w której raczej nikt nie będzie się nudzić. Świat, w który przyjdzie się nam zagłębić jest zróżnicowany, nie tylko pod względem wykonania, ale również pod względem terenu. Często doznaje się wrażenia, że każda lokacja została stworzona z dużą dokładnością - często widzimy, dla przykładu, skrzynię po drugiej stronie rozpadliny, jednak by do niej dotrzeć, musimy się nieco wysilić. Lokacje zostały właśnie tak stworzone, by jednocześnie dawać wrażenie ogromu, ale również ukrywać przed graczem różnego rodzaju przejścia skrywające najróżniejsze rzeczy. Świat został podzielony standardowo - na wewnętrzny oraz zewnętrzny, czyli taki, w którym możemy swobodnie decydować o kierunku "wyprawy turystycznej" oraz na taki, w którym musimy stale poruszać się na przód lub zawrócić.
Przemierzając Endorię nie będzie nam dane mozolne oglądanie podobnych lokacji setki razy... Gra oferuje kilka światów, różniących się od siebie wieloma względami - będzie nam dane podróżować poprzez góry, pustynie, puszcze oraz miasta. Nie tylko za pomocą własnych nóg, a raczej kopyt konia, ale również za pomocą krasnoludzkich sterowców albo za pomocą okrętów.
Miła dla oka, baśniowa oprawa graficzna w połączeniu z humorem, którego gra posiada doprawdy sporo, daje całkiem przyjemną rozrywkę na wiele godzin. Często się zdarza, że postacie lubią pożartować lub rozbawiać bohatera. Nie znajdziemy tutaj rzezi, przekleństw, ani innych takich smaczków, w King's Bounty czeka nas po prostu... humorystyczna baśń.

Nieco o tym, co przeszkadza...



Nie ma gry bez wad, każda ma większe lub mniejsze rzeczy, które denerwują podczas rozgrywki. Wiele osób do wad King's Bounty dodaje poziom trudności... Jednak warto zwrócić uwagę, że gry, z którymi się musimy nieco pomęczyć najbardziej zapadają nam w pamięci. Prawdą jest, że gra, którą przechodzimy jednym ruchem nie zostawia nam we wspomnieniach śladu, tak więc wymagający taktycznego myślenia King's Bounty nie należy do gier, które szybko zapomnimy.
Chyba najważniejszą wadą King's Bounty jest schematyczność zadań - wykonujemy je jedne po drugich, mimo to, że większość z nich układa się w logiczną całość względem fantastycznego świata, to i tak pod koniec rozgrywki pozostajemy na lodzie i nie zostaje nam nic innego, niż tłuc potwory i poszukiwania nowych przedmiotów. Jeżeli jeszcze bardziej by się przyczepić do fabuły, to wiele do życzenia pozostawiają dialogi - mimo, iż tekstu do słuchania lub czytania jest doprawdy wiele, to mało dowiadujemy się o naszych poczynaniach, gracz nie odczuwa tego, że to za jego sprawą świat się zmienia. Często denerwuje fakt, gdy staniemy przeciwko potężnemu przeciwnikowi, zaś sami nie możemy go pokonać żadną z metod, ponieważ nasza armia nie jest odpowiednio przygotowana na takie wyzwanie - wówczas musimy się nieco nabiegać, by nasz oddział zmienić. Z jednej strony jest to zaletą, ponieważ gra wymaga od nas stosowania taktyki i tworzenia zgranej grupy, zaś z drugiej strony często okazuje się, że wpadamy na przeciwnika, który pokonuje nasze jednostki w parę tur, a my musimy ponownie modernizować armię.

Ogólnie patrząc na King's Bounty można śmiało powiedzieć, że jest to gra ciekawa i interesująca, będąca również miłą odskocznią od niezbyt ciepło powitanego Heroes of Might and Magic V.




+ Duży, zróżnicowany świat
+ Ładna i przyjemna grafika
+ Humor
+ Stopień trudności oraz taktyka
+ Duża złożoność gry (rozwój bohatera, a nawet kwestie rodzinne)
+ Mnóstwo lokacji
+ Różne "ścieżki" zadań, przez co grę można przechodzić wiele razy i się nie nudzi


- Schematyczne zadania
- Tylko trzy klasy
- Wymaga taktycznego myślenia, co może niektórych graczy odstraszyć

Wyszukiwarka

Zainteresował Cię temat? Chcesz przeczytać więcej? Znajdź podobne artykuły dzięki naszej wyszukiwarce:

Komentarze

Brak komentarzy. Może będziesz pierwszy?

Napisz komentarz

Komentowanie tylko dla zalogowanych użytkowników.